Ukryta Rzeczywistość - logo
  Czego nie wiemy trzeba nam właśnie, a to co wiemy na nic się zda / Goethe
start - strona główna o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam Wersja polska English Deutsche
 
  Ukryta Rzeczywistość > artykuły  
Sympozjum
Eksperymenty
Współpraca
Audycje RTV
Publikacje
Wizyty
Akcje
Artykuły

zapraszamy na forum

 

Współpracują z UR:

Experimentarium

Fundacja NAUTILUS

hi.Color


Poleć stronę





Napisz do nas!
Napisz!

Startuj z Ukrytą!
Startuj
z Ukrytą!


Zgłoś pomysł!
Zgłoś
pomysł!

Artykuły
Powrót

Armia z terakoty
Piotr Wojciechowski

Marzeniem chyba każdej osoby, która choć trochę interesuje się historią starożytną, jest wizyta w Chinach. W kraju tym zachowało się bowiem wiele zabytków sprzed naszej ery. Jednym z najważniejszych jest chińska armia terakotowa cesarza Qin. Stanowi cel podróży wielu turystów i pasjonatów historii. Nie wszyscy jednak mogą pozwolić sobie na wyprawę do Chin, by ją zobaczyć. Na szczęście możemy obejrzeć namiastkę tego niecodziennego odkrycia w naszym kraju. Dzięki inicjatywie Polsko-Chińskiej Izby Gospodarczej mogłem uczestniczyć w wystawie posągów wchodzących w skład terakotowej armii, które zaprezentowano w Sopocie. Złożyło się na nią kilkadziesiąt figur żołnierzy i koni, niemal wszystkie naturalnej wielkości.

Historia tych misternie wykonanych posągów jest bardzo ciekawa. Archeolodzy i historycy zdołali ustalić wiele faktów związanych z terakotowymi żołnierzami. Zanim jednak przejdziemy do kwestii ich odkrycia w 1974 roku, musimy cofnąć się o ok. 2200 lat.

W Chinach panował wtedy cesarz Qin Shi Huang (ten sam, który jest odpowiedzialny za powstanie Wielkiego Muru Chińskiego). W wieku zaledwie 13 lat zlecił budowę swojego grobowca. Powstał on w formie 76-metrowego kopca w odległości ok. 30 kilometrów od miasta Xi’an. Aby zapewnić sobie spokój po śmierci i uzyskanie władzy w życiu pozagrobowym, monarcha nakazał, aby w pobliżu jego sarkofagu złożyć żołnierzy, którzy mu to zapewnią. Realizacja przedsięwzięcia rozpoczęła się krótko po objęciu przez Qin Shi Huanga tronu w roku 246 p.n.e. Prace zakończono w roku 209 przed Chrystusem.

Za budulec posłużyły duże ilości gliny i szczególnie obfite złoża lessu o brunatnej barwie nazywanego przez Chińczyków „żółtą ziemią”. Ze względu na ich plastyczność i trwałość, były to najlepsze materiały do budowy posągów. Glina potrzebna do produkcji wytwarzana była na terenach przyległych do Mount Lishan, gdzie skonstruowano mauzoleum cesarza.
Glinę najpierw formowano, a potem rozgniatano do postaci odpowiedniej na tyle, by można było zacząć modelowanie. Proces lepienia rozpoczynano od najniższych części posągu. Stopy wojowników były formowane na bazie kwadratu, następnie dołączano nogi. Gdy glina była na wpół sucha - obwiązywano ją zwojem liny o grubości od 3 do 5 cm, aby można było dalej lepić pustą w środku, górną część ciała. Ta z kolei była delikatnie wygładzana przy użyciu małej kielni w części zewnętrznej, dociskanej do kamiennego bloku przykładanego od wewnętrznej strony. Następnie w połowie ukończone ręce i głowa były dołączane do reszty ciała i wykańczane. Figury są wykonane w sposób uniemożliwiający ich samoistne przewrócenie, gdy stoją na równej powierzchni.

Wykonanie głów żołnierzy armii terakotowej było bardzo skomplikowanym procesem. Poszczególne cechy twarzy i reszty głowy to zasługa dobrego modelowania i rzeźbienia. Uszy, wraz z charakterystycznymi kokami, doklejano przed wykonaniem włosów. Wszystkie posągi wypalano w piecach ceramicznych, w ogromnych temperaturach sięgających podobno nawet 1000ºC. Po zakończeniu tego procesu wszystkie były malowane w stosownych kolorach. Część figur, zaraz po ich odnalezieniu, była jeszcze nimi pokryta. Jednak po wyciągnięciu postaci na powietrze kolory zanikły w błyskawicznym tempie. Dziś na posągach można jeszcze dostrzec śladowe ilości barwnika.

W odległości ok. 1 kilometra od grobowca cesarza wykonano cztery wykopy, w celu umieszczenia w nich posągów. Nie wiadomo, dlaczego tylko trzy z nich zostały wykorzystane. Budowa wykopów, oprócz usunięcia odpowiedniej warstwy gruntu, polegała na położeniu podłogi z kostki brukowej i wykonaniu sekwencji korytarzy oraz ścian oddzielających. Wspomniane podłogi przykryte były matami. Posągi ustawiono na nich w pozycji pionowej, po czym tunele zakryto drewnianymi kłodami. Na samym końcu każdy z wykopów został przysypany ziemią. W największym z nich (14.000 m²) wojowników ustawiono w typowym szyku bojowym. Oficerowie i zwykli żołnierze o różnych rangach stoją w jedenastu kolumnach, w tym także oddziały rydwanów. Każdy z żołnierzy jest naturalnego wzrostu, ubrany stosownie do swojej rangi i oddziału, w którym służył. 210 żołnierzy osłania prawą i lewą stronę szyku. Wyodrębniono także straż tylną.

Wykop drugi (odnaleziony w 1976 r.) składa się z czterech sekcji. Sekcja pierwsza to 334 łuczników w ośmiu grupach. Przed nimi klęczy ok. 160 żołnierzy okutych w ciężkie zbroje. Stanowili oni swoistą zasłonę dla łuczników, którzy mogli słać strzały ponad ich głowami. Sekcję drugą stanowią 64 rydwany, również w ośmiu grupach. W każdym z nich siedział łucznik wspomagany z obydwu stron przez żołnierzy i jednego żołnierza piechoty na flance. Trzecia sekcja znajduje się na środku wykopu. Zawiera 19 rydwanów i ok. 100 wojowników w trzech grupach. Ostatnia, czwarta sekcja, skierowana jest na północ. Są tam trzy grupy złożone z ludzi, sześciu rydwanów i 124 jucznych koni. Kawalerzyści wyglądają groźnie i trzymają w rękach łuki. Drewniane rydwany nie przetrwały próby czasu, jednak na potrzeby muzeum w Xi’an zostały odtworzone.

W wykopie trzecim natrafiono natomiast na kwaterę główną dowództwa. Dlatego też nie zobaczymy tu żadnego szyku bojowego. W pobliżu wykopów znaleziono także posągi przedstawiające cyrkowców i akrobatów, którzy mieli zapewnić rozrywkę cesarzowi w zaświatach. Naukowcom udało się ustalić, że od momentu ukończenia terakotowej armii, część drewnianego zadaszenia przynajmniej raz zawaliła się niszcząc wiele figur. Odkryto także ślady ognia. Za jego podłożenie odpowiedzialni są najprawdopodobniej złodzieje i inni niepożądani goście. Należy bowiem nadmienić, że terakotowe posągi były wyposażone w prawdziwą broń. Niewątpliwie stanowiło to łakomy kąsek dla rabusiów.

Terakotowa Armia przetrwała pod ziemią 2220 lat. Odkryto ją stosunkowo niedawno, bo w 1974 roku. I jak to zwykle bywa stało się to tzw. przypadkiem. Rolnicy kopiący studnię natrafili na posągi, które zyskały miano największego archeologicznego odkrycia XX wieku. Archeolodzy doliczyli się ok. 8000 terakotowych posągów, jednak tylko 2000 z nich zostało odkrytych. Ich mnogość to jedna z części składowych, które czynią to znalezisko wyjątkowym.

Inną, najważniejszą chyba kwestią, jest samo wykonanie terakotowej armii. Patrząc na postacie i próbując znaleźć dwie identyczne twarze, zawiedziemy się. Każdy z odkopanych żołnierzy ma zupełnie inne oblicze. Różnią się jednak nie tylko rysami i budową twarzy. Każdy ma inną budowę ciała i postawę. Zauważono nawet różnice w napięciu poszczególnych mięśni (pokłony dla ówczesnych rzeźbiarzy!). Pozwala to domniemywać, że każdy posąg był terakotowym odpowiednikiem prawdziwego żołnierza chińskiej armii. Członkowie piechoty mierzą od 1,76 m do 1,88 m. Dowódcy są nieco wyżsi, mają prawie dwa metry wysokości.

Chińską armię terakotową w całej okazałości można obejrzeć w muzeum w Xi’an. W 1979 roku podczas chińskiego święta narodowego otwarto dla publiczności pierwszy wykop. Systematycznie udostępniono także pozostałe. Obecnie, do muzeum, co roku zjeżdżają tłumy turystów podróżujących po Chinach. Dla wielu jest to cel ważniejszy nawet od Wielkiego Muru. W 1987 chińska armia terakotowa cesarza Qin została wpisana na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Przyglądając się posągom wchodzącym w skład terakotowej armii trudno oprzeć się wrażeniu, że patrzą nam one prosto w oczy, niektóre z bardzo ironicznym uśmiechem na twarzy. Zdają się kpić z żyjących współcześnie ludzi, którzy próbują rozwikłać wszystkie zagadki z nimi związane. Być może nigdy ich nie poznamy. I choć ponad 2000 lat przebywania pod ziemią odcisnęło na nich swoje piętno, to wciąż wyraźnie widać wszystkie detale i zdobienia wykonane przez ówczesnych rzemieślników. Aż trudno uwierzyć w to, że ludzka ręka stworzyła coś tak niesamowitego, niepowtarzalnego, po prostu pięknego. Wystawa armii terakotowej cesarza Qin będzie czynna w Sopocie jeszcze do 23 września. Można ją znaleźć przy ul. Monte Cassino 55. Jeśli ktoś będzie w najbliższym czasie w Trójmieście, to gorąco zachęcam do odwiedzenia wystawy, bo druga okazja obejrzenia tych niesamowitych rzeźb może się już nie powtórzyć. Na zwiedzanie wystarczy poświęcić pół godziny, a wrażenia są niezapomniane.

 

Źródła:
www.archaeology.about.com
www.travelchinaguide.com
www.anniebees.com
www.globtroter.pl

Zdjęcia:
Piotr Wojciechowski
www.travelchinaguide.com
www.wikipedia.org

 

  ZAREJESTRUJ SIĘ NA FORUM I SKOMENTUJ TEN ARTYKUŁ!
  25.08.2007
start o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam
Sympozjum eksperymenty współpraca audycje rtv publikacje wizyty akcje
powered by: irko.net
Strona zaprojektowana przez: hi.Color  /  copyrite ® 2006 hi.Color  /  All rites reserved