Ukryta Rzeczywistość - logo
  Czego nie wiemy trzeba nam właśnie, a to co wiemy na nic się zda / Goethe
start - strona główna o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam Wersja polska English Deutsche
 
  Ukryta Rzeczywistość > artykuły  
Sympozjum
Eksperymenty
Współpraca
Audycje RTV
Publikacje
Wizyty
Akcje
Artykuły

zapraszamy na forum

 

Współpracują z UR:

Experimentarium

Fundacja NAUTILUS

hi.Color


Poleć stronę





Napisz do nas!
Napisz!

Startuj z Ukrytą!
Startuj
z Ukrytą!


Zgłoś pomysł!
Zgłoś
pomysł!

Artykuły
Powrót

Festiwal, jakich mało
Less Hoduń

Jakiś czas temu miałem okazję napisać artykuł o temacie, który niecodziennie pojawia się w kręgach osób komentujących świat tajemnic i jego związki z naszym nazbyt zwyczajnym nieraz życiem. Nazywał się on Bezkrwawy horror i dotyczył tematu dalekowschodnich, rytualnych samookaleczeń, podczas których krew nie płynie w ogóle lub prawie w ogóle(!). Być może komuś wydaje się śmieszne rozważanie nad tym, co ktoś akurat wbija sobie w ciało, ale mam nadzieję, że poniżej uda mi się rozjaśnić temat na tyle, aby nie pozostawiać niedopowiedzeń.

Zwiedzając ostatnio mój ulubiony portal informacyjny, czyli Wirtualną Polskę, znalazłem bardzo interesującą galerię zdjęć wykonanych podczas tegorocznego Festiwalu Wegetarianizmu w Tajlandii i z tego właśnie powodu postanowiłem temat ten odświeżyć.

Niby festiwal festiwalem...

W naszym, europejskim pojęciu, czy też w pojęciu człowieka, którego kulturowość odbiega zdecydowanie od klimatów dalekowschodnich, trudno nazwać festiwalem to, co tam się dzieje. Mimo to imprezy określane takim właśnie mianem odbywają się cyklicznie i raczej nie zanosi się na to, że sięgające setek (a może i tysięcy) lat tradycje zostaną nagle zerwane. Bo to tak, jakby nam ktoś nagle zabrał święta Bożego Narodzenia czy Wielkanoc.

Ale na "dobry" początek polecam jedno z ciekawszych zdjęć:





Pamiętajcie Drodzy Czytelnicy: nie wolno robić takich rzeczy w domu!

Znam osoby, które od razu powiedzą: "O matko, jak mi się niedobrze robi" albo (co ciekawsze) "To jakiś idiota!". I zastanawiam się wtedy dlaczego ludzie nie potrafią widzieć? Czemu dzisiaj jest tak, że czytamy i zaraz potem nie wiemy, co czytaliśmy albo nie potrafimy tego zrozumieć. Nawet, gdy napisane to jest językiem, którego używa każdy obywatel tego świata. A mając przed sobą takie zdjęcie od razu nas odrzuca i tworzy wyłącznie wrogie nastawienie. Dlaczego? Fakt, fotka nie należy do obrazków relaksujących i patrząc na nią po raz kolejny wciąż krąży mi gdzieś po głowie ciche "ajajj!". Mam również pełne przekonanie, jak mało wiem o świecie, w którym przyszło mi żyć. Obrazek ten pokazuje nam jednak bardzo ważne informacje! Jakie?

Przyjrzyjmy się zdjęciu przez pryzmat takich oto kryteriów:

- wiek chłopca,
- wielkość przedmiotów, które trzyma w ustach,
- podstawowe przeznaczenie przedmiotów, które trzyma w ustach,
- wyraz twarzy,
- ilość krwi na jego policzkach.


No właśnie: GDZIE TA KREW?

Jeśli ktoś ogląda takie zdjęcia i myśli "O! jakie niesamowite! Ja też tak chciałbym się przekłuć!" i zamierza zrobić sobie tak samo, i to tylko dla samego przekłucia, to oczywiście konieczne powinien przebadać się psychiatrycznie. Proponuję pomyśleć raczej o tym, co ten młodziak ze zdjęcia takiego robi, że go ani nie boli, ani nie krwawi, ani też nie robi to na nim specjalnego wrażenia. A przede wszystkim pamiętać musimy, że ludzie w Tajlandii nie paradują codziennie z takim ekwipunkiem w ustach!

Nie polecam oczywiście takich praktyk, ale na pewno powinniśmy pomyśleć nad kwestią wykorzystania takich umiejętności w naszym życiu. Czy długo trzeba szukać odpowiednich odniesień? Stomatologia, operacje, rany cięte, otwarte złamania, porody - że wymienię tylko te, które przychodzą mi do głowy w tej chwili. Ileż to razy słyszymy, że ktoś wykrwawił się na śmierć z powodu poważnych skaleczeń czy powikłań podczas operacji, gdy ubyło za dużo krwi? Czy nie są to ważne przyczyny, dla których możemy myśleć o zastosowaniu takich praktyk?

Aby jednak przejść do wykorzystania tego typu możliwości w określonym, dobrym celu, zastanówmy się najpierw, jakie wrażenie robią dziś na nas, ludziach zasypywanych tysiącami informacji, takie wiadomości? (bo aby podjąć konkretne działania trzeba je dobrze odczytać i odczuć ich zasadność) Zapewne nijakie, bo co to nas obchodzi, że coś tam komuś się stało, albo że ktoś coś osiągnął, prawda? Takich różnej maści rewelacji media podają dziennie całe mnóstwo, przez co nie utożsamiamy się z daną informacją, lecz traktujemy ją, jako jedną z iluś tam zasłyszanych. I to niezależnie od tego, czy treść jest budująca czy mówi o czymś przykrym.

A teraz pomyślmy o tym, co byśmy powiedzieli lub zrobili mądrego, gdyby to nagle nam osobiście taki wypadek się przydarzył? Nam lub komuś z naszego bliskiego otoczenia, jak rodzina, przyjaciele, serdeczni znajomi? I to w sytuacji, kiedy okazuje się, że nie jesteśmy w stanie zrobić nic, ani nie ma nikogo w pobliżu? Wtedy tonący brzytwy się chwyta, prawda? Co jednak możemy zrobić nagle, kiedy krew leci a pomocy nie ma jak wezwać? Zaczynamy płakać, odczuwamy paniczny lęk, targają nami drgawki; biali ze strachu, jak ściana, spazmatycznie chwytamy powietrze a w amoku zaczynamy robić cokolwiek, co ma nam dać chociaż namiastkę wrażenia, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z daną sytuacją. Część z nas na pewno nie wiedziałaby w ogóle, jak poradzić sobie z czymś tak podstawowym, jak tzw. pierwsza pomoc, nie wspominając już o tak zaawansowanej kwestii, jak zatrzymanie krwawienia siłą własnego umysłu.




Z pewnością niektórym nie zechce się pomyśleć, tylko skupią się na opcji, że ktoś to zdjęcie obrobił w Photoshopie, albo, że ten ktoś na zdjęciu jest w ekstazie religijnej, albo, że coś tam jeszcze innego. Ja sam czasem spotykam się z negatywnymi reakcjami osób mających zupełnie inne zdanie na owe kontrowersyjne tematy, które poruszam. Reakcje te są na tyle obcesowe i w swojej desperacji sięgające do tak nietypowych argumentów, że czasem nie ma szans do nich się ustosunkować. Myślę sobie wtedy, że ludzie rozmawiający ze mną w taki sposób, będąc jeszcze w szkole, zaliczali po kolei etapy swojej "edukacji" prześlizgując się pomiędzy rocznikami, aby w końcu powiedzieć "uff! nareszcie koniec tej nudnej budy!". Tylko że potem wiedza, która miała pomóc w dalszym życiu, już drugi raz raczej nie zapuka. Ale komuś takiemu prawdopodobnie tego typu braki nie będą w ogóle przeszkadzać; i to jest oczywiście jego indywidualna sprawa.

Czemu o tym piszę...

Każda umiejętność, jakiej w życiu nabywamy, to cykl czynności mających doprowadzić nas do pewnego poziomu sprawności w danej dziedzinie. A sprawności te związane są np. z tym, czym akurat się zajmujemy, dajmy na to, zawodowo. Drużyna piłkarska nie wyjdzie więc na boisko, jeśli zawodnicy nie będą się nawzajem znać, szanować, rozumieć swoich stylów gry i wiedzieć o możliwościach. Nie zagrają, jeśli trener nie przedstawi im strategii działania, ustawienia na boisku. Nie zagrają też, jeśli nie obejrzą zapisu filmowego z meczu ich przeciwnika i nie podyskutują o tym, co ich przeciwnicy prezentują. Nie wyjdą na boisko, jeśli z założenia nie będą mieli wizji wygranej czy przestraszą się przeciwnika. Czyli tak jak w szkole: pewne wiadomości powinniśmy posiadać, aby określać się mianem inteligentnych i aby być przygotowanymi na różne sytuacje.

Podobnie i tutaj: osoby praktykujące w taki sposób zapewne umieją "wiedzieć", kiedy krew powinna wypływać i w jakiej ilości. Z pewnością są w stanie odciąć wrażenia bólu w sytuacjach, kiedy może on wystąpić. Kontrolują swoje ciało na tyle, aby po takich praktykach nie został ani jeden ślad w postaci blizny. No i nie płaczą bezradnie, gdy zdarzy się sytuacja wymagająca zastosowania tej specyficznej wiedzy i umiejętności na co dzień.

To, że my, tzw. ludzie cywilizowani, czujemy zdegustowanie oglądając takie zdjęcie wynika tylko i wyłącznie z naszej niewiedzy i nietolerancji. I możemy sobie krzyczeć, złościć się i boczyć na takie informacje. To absolutnie nic nie zmieni, poza naszym złym samopoczuciem.

A ci, którzy to potrafią, będą po prostu umieli to nadal.

 

Wszystkich zainteresowanych innymi zdjęciami zapraszam na strony WP:



I od razu informuję, że galeria robi naprawdę mocne wrażenie!

 

Zdjęcia:
Wirtualna Polska

 

  ZAREJESTRUJ SIĘ NA FORUM I SKOMENTUJ TEN ARTYKUŁ!
  24.10.2008
start o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam
Sympozjum eksperymenty współpraca audycje rtv publikacje wizyty akcje
powered by: irko.net
Strona zaprojektowana przez: hi.Color  /  copyrite ® 2006 hi.Color  /  All rites reserved