|
Bezkrwawy horror
Less Hoduń
Ile tajemnic kryje ludzkie ciało, a tak
naprawdę ludzki umysł - chyba nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
Szczęściarze mający możliwość podróżowania po świecie i zwiedzania
fascynujących i tajemniczych rejonów, jak np. Indie, wiedzą, że
takie wyprawy obfitują w niezapomniane przeżycia. Bo oto na targowiskach
wschodu możemy
zobaczyć fakira, który leży na gwoździach, nożach czy szkle albo stąpa po rozpalonych węglach.
Niektóre z
pokazów, jak np. samookaleczenia, wydają się już naprawdę
nierzeczywiste, ponieważ nie przebiegają w sposób, który turysta z
"cywilizowanych" rejonów świata mógłby zrozumieć albo zaakceptować.
Czy to czego nie rozumiemy lub nigdy nie widzieliśmy należy odrzucić?
NIE! Na tym systemie przecież opiera się edukacja człowieka. Czy to w
szkole, czy w życiu - gdyby odrzucać po kolei to, co wydaje nam się trudne
do zrozumienia lub niepoważne - skazalibyśmy się na samozagładę. Pozbawilibyśmy się szansy na odkrywanie świata
chociażby przez poznawanie ciekawych ludzi, którzy czasami stają się
naszymi przyjaciółmi.
Z pewnością do takich bardzo ciekawych ludzi można zaliczyć pewnego
amerykańskiego lekarza, Dżamila Husseina, który dla grupy zaproszonych
gości, wśród których byli lekarze, naukowcy i dziennikarze,
przygotował niecodzienny pokaz. Hussein od swojego religijnego guru
otrzymał zgodę
na pokaz, jaki w 2001 roku odbył się w Cleveland, USA. Bacznie
obserwowany przez chłodne oko oko kamery i
medyczną aparaturę pomiarową, Hussein zaprezentować miał przekłuwanie ciała i
następujący zaraz potem niezwykły proces polegający na błyskawicznym
gojeniu się ran.
Całe przedstawienie miało odbyć się oczywiście pod ścisłą kontrolą
medyczną, aczkolwiek po tym, co stało się już na początku, na zebranych
padł blady strach. Oto bowiem bohater całego
przedstawienia przyniósł zawinięte w starą
gazetę zardzewiałe ostrze, które zaraz po rozwinięciu wbił sobie w
policzki. Z niezwykłym spokojem poddawał się temu doświadczeniu, kiedy
inni uczestnicy z przerażeniem patrzyli na rozwój wydarzeń.
"Przywykłam do sterylnych warunków i sterylnych czynności a tu
zjawia się człowiek z ostrzami jak do grilla, i to sprzed dwudziestu
lat, zardzewiałymi i owiniętymi w gazetę. Pomyślałam: Boże, on chce
tym sobie przekłuć policzek na wylot? Przecież dojdzie do strasznego
zakażenia!" - to reakcja Cathy, jednej z obserwatorek
doświadczenia. Aparatura monitorująca fale mózgowe, analizująca
strukturę krwi i tomograf oraz kamery pracowały całą parą, ale nikt
nie wróżył niczego dobrego.
Po ok. 40 minutach Hussein wyjął szpikulec z policzków - pociekło
kilka kropel krwi, zupełnie jak podczas zacięcia przy goleniu.
Najważniejsze jednak stało się nazajutrz: po ranach nie było śladu!
OK, brak odczuwania bólu można tłumaczyć odpowiednim
przygotowaniem, jak modły i medytacja a wysoki poziom adrenaliny
blokuje dopływ do mózgu informacji związanych z zadawaniem sobie bólu.
Ale w jaki sposób organizm nie krwawi i dlaczego rany goją się tak
błyskawicznie?
Być może ktoś będzie to wyśmiewać i poddawać w wątpliwość tego typu
historie, ale ja uważam, że jest to wielka szansa, której ignorowanie
jest zwyczajnym nadużyciem. A o możliwościach wykorzystania tego typu
fenomenów chyba nie muszę pisać.
Wydarzenie zostało zarejestrowane przez brytyjską telewizję oraz
emitowane było w TVP w 2003 roku w cyklu "Czas na kontrowersyjny
dokument". Czy ktoś trafił na ten program?
Czekam na wrażenia.
Zdjęcie:
http://www.indian-skeptic.org
|