Ukryta Rzeczywistość - logo
  Czego nie wiemy trzeba nam właśnie, a to co wiemy na nic się zda / Goethe
start - strona główna o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam Wersja polska English Deutsche
 
  Ukryta Rzeczywistość > artykuły  
Sympozjum
Eksperymenty
Współpraca
Audycje RTV
Publikacje
Wizyty
Akcje
Artykuły

zapraszamy na forum

 

Współpracują z UR:

Experimentarium

Fundacja NAUTILUS

hi.Color


Poleć stronę





Napisz do nas!
Napisz!

Startuj z Ukrytą!
Startuj
z Ukrytą!


Zgłoś pomysł!
Zgłoś
pomysł!

Artykuły
Powrót

Kto to jest?
Less Hoduń

Kiedy przyglądamy się pewnym zdarzeniom lub osobom, nawet tym spotykanym przez nas codziennie, zastanawiamy się pewnie czasem, co ten lub tamten robi, czemu ma takie, albo takie ubranie, itd. Pytania tego typu stają się o wiele bardziej nacechowane niecierpliwością w oczekiwaniu na odpowiedź, kiedy chodzi o coś zupełnie nieuchwytnego.

Czarnoocy. Kolejne opowieści na ich temat sprawiają, że nawet wytrwałym i odważnym skóra cierpnie i trudno jest oprzeć się wrażeniu, że tracimy kontrolę nad sytuacją, w której się znaleźliśmy. Czemu ma służyć ich pojawianie się? Czy jest to zapowiedź zdarzeń mających nastąpić w 2012 roku? Jeśli tak, to co takiego stanie się wówczas? Czy istoty te wprowadzą na świecie nowy ład? Kto będzie za to odpowiedzialny: czarnoocy czy indygo? A może każda z tych istot ma do wykonania inne zadanie? Czy dzieci indygo wiedzą i mówią o czarnookich?

Zakładając, że fenomen czarnookich jest autentyczny, pytania w przytłaczających wręcz ilościach same cisną się na usta, ale na razie, z wiadomych przyczyn, znalezienie odpowiedzi na którekolwiek z tych pytań jest niewykonalne. Proponuję za to kolejny opis ze spotkania z takim osobnikiem:

To był naprawdę miły, słoneczny listopadowy dzień, więc wybrałam się aby zrobić trochę zakupów. W drodze do domu zatrzymałam się przy Starbucks, aby napić się herbaty. W tym czasie, co nie jest niczym dziwnym, było tam dużo ludzi. Wzięłam herbatę, skierowałam się w stronę drzwi, potem rzuciłam rzeczy na stół i próbowałam się pozbierać. W pewnej chwili poczułam, że jestem obserwowana, rozejrzałam się więc wokół siebie, aby dać potencjalnemu zboczeńcowi do zrozumienia, że zdaję sobie z tego sprawę, że na mnie patrzy. W tej jednak chwili cwaniacki uśmiech zniknął z mojej twarzy ponieważ właśnie go zauważyłam i nawiązałam niezamierzony kontakt wzrokowy.

Muszę zaznaczyć, że w jego sposobie ubierania się nie widziałam niczego dziwnego. Dżinsy, czarna koszulka, lekka kurtka; nie miał kapelusza czy innego nakrycia głowy ani płaszcza. Zupełnie zwyczajny sposób ubierania. Miał on prawie czarne włosy, ale też nie ciemniejsze, niż mój chłopak (który z pochodzenia jest Japończykiem). Może jego kolor skóry miał delikatny odcień oliwkowy, ale nie za bardzo. Za to jego oczy i aura, jaka go otaczała – to mnie wystraszyło.

Te oczy – czarniejsze niż czerń, absolutnie czarne bez białek. Czułam panujący wokół niego mrok. I zło. Kiedy spoglądałam chwilami w jego oczy to w pewien sposób WIEDZIAŁAM, że wewnątrz tego ciała nie mieszka wcale ludzka dusza. I czułam wyraźnie, że on o tym wie. Przy okazji zauważyłam, że trzy stoły stojące obok stołu, przy którym siedział on, były przez cały czas puste. Ludzie wychodząc spoglądali w tamtym kierunku, ale zaraz decydowali się na pójście w innym kierunku. Wyraźnie dało się odczuć, że go to bawi. I to, że postanowił mnie sprowokować zapominając chyba celowo o swojej ludzkiej powłoce. Zapytał w pewnym momencie: „Ty też uciekniesz?”, na co odpowiedziałam: „Odchodzę, ponieważ i tak zamierzałam odejść”. Co ciekawe – rozmowa była wyłącznie telepatyczna. Zaraz po tym postanowiłam zerwać kontakt wzrokowy; pozbierałam ze stołu swoje rzeczy i ruszyłam w stronę samochodu. W jakiś sposób nie okazałam strachu, kiedy patrzył na mnie i czułam, że to było dość ważne dla całej sytuacji. Szłam do samochodu dość szybko, ale szłam i kilka chwil potem wsiadłam do środka i odjechałam.

Cała sytuacja wydała mi się trochę upiorna i wystraszyła mnie, przyznam. Teraz wiem, że nie jesteśmy na tym świecie sami, ale dzielimy go z innymi istotami: nie ludzkimi.


Wierzyć czy nie wierzyć? Każdy względem swoich kryteriów oceni z pewnością całą sprawę. Zastanawiam się, czy w Polsce znane są przypadki spotykania tego typu indywiduów czy może, jak na razie, temat ten dotyczy wyłącznie USA? Historie babć i dziadków obfitują czasem w fantastyczne szczegóły i słucha się ich relacji z zapartym tchem, więc może ktoś w naszym kraju słyszał o „ludziach z czarnymi oczami” lub spotkał ich osobiście. Jeśli ktoś z czytelników trafi na taką opowieść i zechce podzielić się nią z innymi – czekam na maila: ukryta@ukryta.eu.

Źródło: www.paranormal.about.com

  28.06.2006
start o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam
Sympozjum eksperymenty współpraca audycje rtv publikacje wizyty akcje
powered by: irko.net
Strona zaprojektowana przez: hi.Color  /  copyrite ® 2006 hi.Color  /  All rites reserved