|
List Otwarty do Prezesa PAN
Less Hoduń
26 czerwca, w sali Rektoratu
Uniwersytetu Szczecińskiego, miało miejsce wręczenie doktoratu honoris
causa Prezesowi Polskiej Akademii Nauk prof. dr hab. Andrzejowi B.
Legockiemu. Ten sympatyczny i życzliwy człowiek, tuż po wręczeniu
tytułu, wygłosił bardzo ciekawą i zapewne trochę zaskakującą mowę.
Zdałoby się, że tak zasłużony dla polskiej nauki biolog molekularny
przybliży tematykę, w której jest niewątpliwym ekspertem, ale zamiast
tego wszyscy zebrani usłyszeli wykład o szacunku dla życia i świata.
Począwszy od pradziejów naszej planety, poprzez rozwój gatunków aż do
najnowszych tendencji w nauce i życiu oraz, co za tym idzie,
niebezpieczeństw współczesnego świata. Profesor zwrócił baczną uwagę
na fakt ginięcia gatunków zwierząt i roślin podsumowując wykład apelem
o szacunek dla matki Ziemi, aby człowiek nie stał się kolejnym
wymierającym gatunkiem.
Rozpocząłem starania, aby tekst tego
wykładu został zamieszczony na stronach UR. Mam nadzieję, że uda się
to zrealizować.
Tuż po ceremonii nastąpiła ważna dla
Ukrytej Rzeczywistości chwila. Otóż podszedłem do pana profesora, aby
złożyć gratulacje oraz wręczyć mu list otwarty w sprawie rozpoczęcia
badań nad fenomenem UFO. List ten miał zostać przekazany już wcześniej
przez prof. Stelmacha, jednak z wielu przyczyn dobrze się stało, jak
się stało. Dzięki temu miałem możliwość zamienić z prof. Legockim
osobiście kilka słów i przekazać dokument, który - mam nadzieję -
zainicjuje pozytywne zmiany w komunikacji pomiędzy światem nauki a
badaczami z dziedziny "paranauk".
Oto treść tego listu:
Prof. dr hab.
Andrzej B. Legocki
Prezes Polskiej Akademii Nauk
Szanowny Panie Profesorze!
Jako Główny Organizator I Sympozjum "Ukryta Rzeczywistość" oraz
Członek Rady Fundacji NAUTILUS, organizacji katalogującej i badającej
zjawiska określane mianem "niewyjaśnione", a przede wszystkim człowiek
świadomy swojej misji życiowej, zwracam się do Pana z prośbą o objęcie
programem badawczym fenomenu tajemniczych obiektów latających
określanych mianem UFO.
Skala doniesień o obserwacjach, jaką notuje się od kilkudziesięciu
lat, nasila się z każdym dniem. Niezwykła spójność relacji ze zdarzeń
odległych od siebie zarówno w czasie, jak i przestrzeni zastanawia
zbieżnością najdrobniejszych czasem szczegółów. Wiarygodność i liczba
świadków, niejednokrotnie piastujących poważne stanowiska społeczne i
polityczne, jest niemożliwa do zakwestionowania. Doświadczają ich
osoby, które przed obserwacją były zdeklarowanymi sceptykami. Także
zawartość zabytków kultury, jak obrazy, freski, rzeźby, architektura
czy elementy tradycji i wierzeń osadzonych w zdecydowanie różnych i
odległych okresach historii dają świadectwo występowania fenomenu,
który był i niestety nadal jest trudny do zaklasyfikowania.
Fundacja NAUTILUS posiada przytłaczającą ilość materiałów w postaci
zdjęć, filmów, przedmiotów o trudnym do wyjaśnienia składzie czy
nagrań dźwiękowych zawierających relacje osób posiadających w swoich
środowiskach wzorową opinię. Materiały te są gotowe do przekazania w
celu podjęcia badań, które mogłyby wyjaśnić ich naturę i stworzyć nową
metodologię pozwalającą swobodniej poruszać się po tym temacie.
Nie można czekać wiecznie na podjęcie takowych działań. Współpraca
pomiędzy światem nauki a organizacjami niezależnymi, jak np. Fundacja
NAUTILUS, jest historyczną, społeczną i etyczną koniecznością!
Zarzuty, jakie płyną pod adresem osób zajmujących się tematyką "para"
zawierają zawsze wątek naukowy, który jednoznacznie odrzuca pewne
informacje z powodu braku zainteresowania nimi świata nauki. Taka
sytuacja tworzy niezdrowe dla ludzkości i historii błędne koło, z
którego już najwyższy czas się wydostać! Jestem głęboko przekonany,
jak wielu ezoteryków, że połączenie nauki akademickiej i "paranauk" to
nieuchronna konieczność. Kwestią tylko jest, kto pierwszy i kiedy się
na to odważy.
Jestem przekonany, że obopólna korzyść, jaka z tej komunikacji
wyniknie oraz wymierne wyniki współpracy, nie każą na siebie długo
czekać.
Z poważaniem
Less Hoduń
Główny Organizator I Sympozjum UKRYTA RZECZYWISTOŚĆ
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to
pierwszy tego typu list kierowany do władz naukowych czy kół
rządowych, jednak nie próbując nie uzyskuje się wyników. A w tym
przypadku takie starania są konieczne, gdyż wokół nas dzieje się
bardzo dużo, jeśli chodzi o manifestacje obiektów, za to nie ma
sprzyjającej aury do nawiązania dialogu ze światem nauki. Prof.
Legocki postrzegany jest jako ktoś bardzo życzliwie nastawiony do
świata i ludzi (co zresztą wyraźnie dało się odczuć i co potwierdził
także prof. Stelmach). Jak się więc dowiedziałem - szanse na odpowiedź
są duże. Należy teraz trzymać kciuki, aby odpowiedź ta była możliwie
jak najbardziej pozytywna.
Pamiętam, jak podczas jednej z audycji
UR w Polskim Radiu Szczecin, w rozmowie z prof. Stelmachem zapytałem o
szanse na poczynienie przez naukowców pewnych kroków w kierunku
odkrywania natury UFO. Usłyszałem wówczas, że metodologia nauki
odrzuca te zdarzenia ze względu na brak powtarzalności. Stwierdziłem
wówczas wyraźnie, że powtarzalne są chociażby umiejętności Krzysztofa
Jackowskiego, który już prawie 700 razy pozytywnie zakończył
poszukiwania. Natomiast jeśli chodzi o niezidentyfikowane obiekty
latające, to termin "zjawisko" należałoby zamienić na "zdarzenie" lub
temu podobne. Dlaczego? Otóż od razu wyjaśniłem, że kwestia pojawiania
się UFO jest integralnie związana z kryjącą się za tym inteligencją,
co potwierdzają relacje świadków. A skoro jest to świadome działanie,
wówczas należy rozpatrywać je w kategoriach "rowerzysty". Użyłem
takiego porównania, aby zwrócić uwagę na fakt, że rowerzysta, jadąc
pewną trasą w pewnym kierunku, pokona ją ponownie, tylko kiedy,
dlaczego, w którą stronę następnym razem będzie jechał oraz czy tą
samą stroną jezdni. To właśnie powinno rozpatrywać się w przypadku
niezidentyfikowanych obiektów, ponieważ ich pojawienie się w danym
miejscu i czasie zdeterminowane jest konkretnymi przyczynami.
To jest zdecydowana różnica pomiędzy
stanem faktycznym, a założeniami nauki, która traktuje "zjawisko" UFO,
jak zjawisko (sensu stricte!), czyli coś, co powinno dać się wywołać
sztucznie. A to, uważam, jest błąd. Zjawiskiem może być śnieg, wiatr,
zorza polarna czy piorun kulisty, ale nie mechaniczne w pewien sposób
obiekty, których zaliczanie do zwyczajnych zjawisk jest
nieporozumieniem. To podstawowa przyczyna, jak widać, stoi na drodze
do porozumienia. Należałoby w przypadku UFO mówić raczej o
"fenomenie", "zdarzeniach", "sytuacjach", etc., etc., zamiast blokować
sobie możliwość pójścia dalej niezbyt trafnie pojmowanym terminem.
Nowa metodologia powinna więc uwzględnić element świadomości w
poszukiwaniu odpowiedzi, co - jak się można domyślić - nieznacznie
komplikuje sprawę. Ale przecież od dnia, kiedy człowiek uganiał się za
mamutami, aby wrzucić coś na ząb, do dziś, kiedy może zadzwonić do
restauracji z maleńkiego przyrządu nie ruszając się z fotela, też
upłynął jakiś czas.
Może powinniśmy właśnie teraz wykonać
ten odważny dość krok i próbować ogarnąć istotę UFO, aby tym samym
przesunąć sobie horyzonty możliwości zupełnie poza widnokrąg naszego
postrzegania. Jeśli tego nie zrobimy, jeśli nie uczynimy nic, aby na
nowo poznać nasze życie i to wszystko, co w postaci tajemniczych
fenomenów ma z nim związek - być może nie zrozumiemy nadal czegoś
ważnego, co nas dotyczy i czeka nas samozagłada, jak ostrzegał na
wykładzie prof. Legocki.
Albert Szent Györgyi, węgierski
biochemik, laureat Nagrody Nobla z 1937 roku, powiedział: "Moje
poszukiwania tajemnicy życia zakończyłem na atomach i elektronach,
które są całkowicie jego pozbawione. Gdzieś po drodze życie przelało
mi się przez palce".
Serdeczne podziękowania kieruję do
prof. Jerzego Stelmacha za propozycję uczestniczenia w
ceremonii i pomoc okazaną w jej trakcie.
Zdjęcia: Jerzy Giedrys.
|