Ukryta Rzeczywistość - logo
  Czego nie wiemy trzeba nam właśnie, a to co wiemy na nic się zda / Goethe
start - strona główna o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam Wersja polska English Deutsche
 
  Ukryta Rzeczywistość > artykuły  
Sympozjum
Eksperymenty
Współpraca
Audycje RTV
Publikacje
Wizyty
Akcje
Artykuły

zapraszamy na forum

 

Współpracują z UR:

Experimentarium

Fundacja NAUTILUS

hi.Color


Poleć stronę





Napisz do nas!
Napisz!

Startuj z Ukrytą!
Startuj
z Ukrytą!


Zgłoś pomysł!
Zgłoś
pomysł!

Artykuły
Powrót

Mózg wcale nie magiczny Cz. 1
Less Hoduń

Zgodnie z obietnicą postanowiłem przedstawić streszczenie dwóch artykułów zamieszczonych w 48 numerze Newsweeka z 2006 roku autorstwa Jolanty Chyłkiewicz ("Magia mózgu" i "JA poza ciałem"), które mówią o tym jak to naukowcy rozprawili się nareszcie w bezlitosny i radykalny sposób z bzdurami, jak duchy, NDE, itd. Starałem się, aby poniższe streszczenie przekazywało merytoryczne wartości oryginału możliwie jak najwierniej.

Okazuje się, że naukowcy domyślali się już dawno, że duchy nie straszą w nawiedzonych miejscach, ale tworzą się i żyją w mózgu. Teraz oto nastąpiła ostateczna konfrontacja z tymi zjawiskami, gdyż poznane zostało dokładne źródło ich powstawania.

Grupa psychologów z Uniwersytetu w Hertfordshire poddało badaniom ponad 1000 osób. To turyści zwiedzający takie miejsca, jak Hampton Court w Surrey - pałac, w którym widywany jest ponoć duch piątej żony Henryka VIII, Katarzyny Howard, która została stracona za zdradę przez ścięcie głowy czy np. South Bridge Vaults - labirynt pomieszczeń pod jednym z mostów Edynburga. Aż ponad połowa badanych osób, niezależnie od tego czy wiedziały o legendach czy też nie, wyczuwała lub widziała w tych miejscach coś specyficznego. Ale absolutnie nie są to przesłanki, które mogłyby sprawić, że nauka mogłaby zaakceptować występowanie tych fenomenów.

Wyjaśnienie zostało przedstawione przez kierownika ekipy psychologów z Hertfordshire prof. Richarda Wisemana, którego zdaniem do powstawania fenomenów przyczyniają się lokalne anomalie magnetyczne naszej planety. Doświadczenie, opisane w "British Journal of Psychology" konstatuje, że nawet niewielkie odchylenia pola magnetycznego od normy mają podobne oddziaływanie na nasz mózg, jak telefon komórkowy na grające radio.

To wystarczyło naukowcom, aby temat pojawiania się duchów raz na zawsze zakończyć. Ale to przecież nie wszystko, bo uczeni sięgnęli dalej. Dusza poza ciałem, sobowtór-widmo, dziwny cień, tunel i światło to kolejne "nadprzyrodzone" historie opowiadane przez pacjentów (chorych na epilepsję i migrenę) na pograniczu życia fizycznego, przez osoby wspinające się na niebosiężne szczyty, doświadczające mistycznych stanów religijnych czy pływające samotnie po morzach. Naukowcy jednak nie dali się zbić z tropu. Podążając za swoim zdrowym rozsądkiem, który podpowiadał im to już dość dawno, orzekli jednogłośnie, że mózg jest wyłącznym źródłem takich zjawisk. Otóż znajduje się w nim pewien obszar zwany zakrętem kątowym, który emituje tego typu wrażenia, uważane później przez wielu ludzi za rzeczywiste.

Zakręt kątowy został odkryty przypadkiem (jak to często w nauce się dzieje), a dokonał tego szwajcarski neurobiolog prof. Olaf Blanke. Przygotowując do operacji 22-letnią kobietę cierpiącą na ataki epilepsji stwierdził, że jedna z elektrod dotykająca zakrętu kątowego wywołała u pacjentki wrażenie jej sobowtóra, który leżał tuż obok. Prof. Blanke poprosił, aby kobieta usiadła i chwyciła rękami kolana, co także uczynił sobowtór. Blanke wysnuł więc wniosek, że jest to mózgowa projekcja ciała pacjentki, choć ona sama twierdziła, że to ktoś obcy i nawet oglądała się, by to widmo ujrzeć. Kiedy prąd został odłączony - zjawa zniknęła, lecz powróciła przy ponownym jego podłączeniu (elektrody podłącza się w mózgu przed operacją, aby odnaleźć ośrodki mowy i ruchu, które w czasie trwania zabiegu nie powinny zostać uszkodzone).

Choć ten swoisty eksperyment opisał magazyn "Nature", to Blanke - jak twierdzi - tajemniczych właściwości zakrętu kątowego doświadczył już kilka lat wcześniej. Według jego relacji, 43-letnia pacjentka przygotowywana do operacji, cierpiąca także na epilepsję, opisywała jak unosi się nad swoim ciałem i spod sufitu patrzy na swoje nogi. Jednak wraz z wyłączeniem prądu podróż pacjentki dobiegła końca. Wówczas, aby się upewnić, że to mózg podrażniony prądem wywołuje te wrażenia, Blanke jeszcze kilkakrotnie wysyłał kobietę ponad jej własne ciało.

Zadaniem zakrętu kątowego jest zbieranie i składanie informacji docierających ze wszystkich zmysłów w jedną spójną całość. Kolory, kształty, słowa, itd. - to wszystko musi zostać uporządkowane, aby człowiek wiedział co widzi i rozumiał to. Innym zadaniem tego rejonu mózgu jest też przekazywanie nam wrażeń związanych z odczuwaniem świadomości własnego ciała. Bo kiedy zakręt nie funkcjonuje poprawnie, to możemy np. włożyć spodnie a potem bieliznę i nie zauważymy wcale, że to źle - tak twierdzi dr Kubu z Cleveland Clinic Foundation. Ten lekarz z 10-letnim stażem leczenia epilepsji mówi także, że niektórzy chorzy zauważają brak połączenia rąk i nóg z resztą ciała, co utrudnia im posługiwanie się swoimi własnymi kończynami.

Zanim przypadek pozwolił prof. Blanke odkryć specyfikę zakrętu kątowego w "opuszczaniu ciała", już kanadyjski neurofizjolog Michael Persinger z Laurentian University w Kanadzie oświadczył o zbudowanej przez siebie niecodziennej konstrukcji w postaci hełmu, który miał tworzyć mistyczne doznania. To stworzone jeszcze w 80. latach urządzenie wywołuje niewielkie zaburzenia magnetyczne podobne do tych powstających podczas ataku epilepsji i jak twierdzi sam konstruktor - czterech na pięciu jego pacjentów doświadczało podczas eksperymentów różnego rodzaju przeżyć nadprzyrodzonych. Oderwanie od ciała, głosy dobiegające z tyłu, oślepiające światło - to niektóre z przykładów zaliczone do wytworów mózgu; kontrowersyjny uczony zaliczył też do nich przeżycia pozacielesne czy religijne, gdyż niektórzy pacjenci utrzymywali, że widzieli Boga lub szatana.

Niewątpliwą ciekawostką związaną z urządzeniem Persingera jest fakt, że w żadnym innym laboratorium nie udało się wywołać w podobny sposób takich samych wrażeń pozacielesnych, jak u kanadyjskiego naukowca (ekipa prof. Blanke także dokonała nieudanych prób). To pozostawia przypadek "mistycznego hełmu" nierozwiązanym.

Już w latach 50. amerykański psycholog John C. Lilly prowadził badania, których celem było znalezienie obszarów mózgu odpowiedzialnych za występowanie zaburzeń typu neurologicznego, jak np. doznania pozacielesne. Dziś wraca się do tych koncepcji, których twórca zamierzał sprawdzić, czy odcięcie wrażeń docierających do mózgu powoduje jego natychmiastowe uśpienie. W tym celu skonstruował on specjalną, szczelną komorę, izolującą od światła, dźwięku a nawet grawitacji i umieścił tam zbiornik z roztworem siarczanu magnezu, w którym ochotnicy zanurzali się. Ku zaskoczeniu Lilly'ego okazało się, że mózg (znajdujący się w takich warunkach, kiedy słyszy się tylko swój oddech i pulsującą w żyłach krew) wcale nie zasypia, lecz przechodzi w stan odmiennej świadomości. Najpierw przez niecałą godzinę nie dzieje się nic, ale już niedługo potem mózg zaczyna odczuwać pewien niedosyt wrażeń, aż w efekcie - z powodu braku doznań zmysłowych - sam tworzy fraktale, tunele i inne podobne, wielobarwne obrazy. Badany, choć może odczuwać dotyk i normalnie słyszeć, to jednak gubi poczucie czasu. Stan ten został określony mianem deprywacji sensorycznej.

Badani, którzy poddali się eksperymentom Lilly'ego czy Persingera nie wykazywali oznak chorób psychicznych czy o charakterze neurologicznym, co pozwoliło badaczom wyciągnąć wniosek, że w odpowiednich warunkach każdy z nas mógłby doznać takich wrażeń. Niektórzy zresztą, jak badane przez dr Andrew Newberga z Uniwersytetu w Pennsylwanii modlące się franciszkanki czy pogrążeni w medytacji mnisi buddyjscy, wykazywali nadzwyczajne formy aktywności mózgowej. Dr Newberg miał okazję zobaczyć na ekranie tomografu, jak medytacja i modlitwa tłumią pewne partie mózgu odpowiedzialne za odczuwanie czasu i przestrzeni i to tak skutecznie, że niekiedy mogą zupełnie odciąć się od wrażeń dopływających z zewnątrz. To powoduje zagubienie się mózgu, który nie wie wtedy gdzie kończy się świat zewnętrzny a zaczyna JA.

Pomimo tego, że wnioski płynące z badań mówią same za siebie, że duchy żyją w naszych umysłach, to uczeni nie zamierzają konkurować ze spirytystami. Takie doświadczenia, z pogranicza magii i nauki, to zaspokajanie ciekawości badawczej i szansa na dokładniejsze poznanie naszego mózgu oraz krok do poszukiwania metod leczenia chorób neurologicznych, które dziś są wciąż nieuleczalne.

 

Od autora:
Podejrzewam, że właśnie na podstawie doświadczeń Lilly'ego powstał film Kena Russela Altered States, nakręcony w 1980 roku, w którym zagrali m.in. William Hurt, Blair Brown, Drew Barrymore, Bob Balaban i Charles Haid. Oto w skrócie akcja filmu: W piwnicy szkoły medycznej dr Jessup zanurza się w całkowicie nowej otchłani. Najbardziej przerażający eksperyment w historii nauki może wymknąć się spod kontroli. A obiektem tego eksperymentu jest on sam...

Film wyświetlany był kiedyś w polskich kinach pod tytułem "Odmienne stany świadomości" i dwukrotnie miałem przyjemność obejrzeć go na dużym ekranie. Pojawiał się też, o ile dobrze pamiętam, w publicznej telewizji. Gorąco polecam obejrzenie tego obrazu wszystkim zainteresowanym ciekawymi tematami.



Kadry z filmu

-----------------------------------
Oto zawartość i kolejność artykułów tej serii:

Mózg wcale nie magiczny
Fenomeny mózgu wg Olafa Blanke
My nieświadomi
Sprawa przypadku
3 metry

Fotomontaż: autor

  ZAREJESTRUJ SIĘ NA FORUM I SKOMENTUJ TEN ARTYKUŁ!
  05.04.2007
start o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam
Sympozjum eksperymenty współpraca audycje rtv publikacje wizyty akcje
powered by: irko.net
Strona zaprojektowana przez: hi.Color  /  copyrite ® 2006 hi.Color  /  All rites reserved