Ukryta Rzeczywistość - logo
  Czego nie wiemy trzeba nam właśnie, a to co wiemy na nic się zda / Goethe
start - strona główna o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam Wersja polska English Deutsche
 
  Ukryta Rzeczywistość > artykuły  
Sympozjum
Eksperymenty
Współpraca
Audycje RTV
Publikacje
Wizyty
Akcje
Artykuły

zapraszamy na forum

 

Współpracują z UR:

Experimentarium

Fundacja NAUTILUS

hi.Color


Poleć stronę





Napisz do nas!
Napisz!

Startuj z Ukrytą!
Startuj
z Ukrytą!


Zgłoś pomysł!
Zgłoś
pomysł!

Artykuły
Powrót

Siła wciąż nieuchwytna
Less Hoduń

Nie każdemu dane jest uczestniczyć w tajemniczych manifestacjach nieznanych sił. Za to, jakimś dziwnym trafem, nadzwyczaj wiele osób uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się na ich temat. A w zasadzie na temat realności ich występowania. Wśród krytykantów i wszelkiej maści wytykaczy czy wręcz "specjalistów od wiedzenia" nie kryje się raczej żadna jednostka, która posiadałaby wystarczający zapas wiedzy, aby jej wypowiedź miała jakąkolwiek wartość merytoryczną. Dzieje się tak dlatego, że zajadłość osób atakujących wynika z wewnętrznego dyskomfortu, który spowodowany jest brakiem wystarczającej wiedzy na dany temat. Niedoinformowanie rodzi frustracje (i to nie tylko w przypadkach związanych z tajemniczymi zjawiskami) a stąd już tylko krok do wyrażenia swojej nienawiści wobec czegoś (a czasem - niestety - kogoś), czego (lub kogo) najzwyczajniej nie rozumiemy. Im więcej wiemy na dany temat, tym lepiej go pojmujemy. Im mniej jest w nim niewiadomych, tym jaśniejszy jest jego obraz. Jeśli nasza wiedza oparta jest na rzeczowych, pozbawionych sensacji i manipulanctwa informacjach, wówczas coraz bardziej odchodzi chęć na wyśmiewanie tego, co wcześniej wydawało się niedorzeczne.

O takim zapasie doświadczeń mogą mówić Anna Ostrzycka i Marek Rymuszko, autorzy dwóch niezwykłych książek poświęconych telekinezie "Nieuchwytna siła" i "Powrót nieuchwytnej siły".

Telekineza, ujmując rzecz w skrócie, to zjawisko związane z samoistnym przemieszczaniem się różnych przedmiotów lub ze świadomym przesuwaniem ich, jednak tylko przy pomocy siły umysłu. W tym pierwszym przypadku (bo o nim poniżej będzie mowa) w grę wchodzą czasem duże odległości takich przemieszczeń natomiast wielkość czy ciężar przemieszczającego się przedmiotu nie gra żadnej roli. Niekiedy są to przeloty przez ciała stałe, jak np. ściany. Podczas takich zdarzeń przenikanie przedmiotów przez ściany odbywa się bez naruszania struktury ściany czy przelatującego przez nią przedmiotu. Wygląda to tak, jakby ściana, przez którą przedmiot przenika, była hologramem raczej a nie twardą, zwartą materią. Co kryje się za tym zjawiskiem?, w jakim celu dokonują się takie przemieszczenia? - odpowiedzi na te pytania wciąż pozostają poza zasięgiem naszego poznania.

Anna Ostrzycka i Marek Rymuszko, po raz pierwszy w tak bezpośredni sposób, zetknęli się z tym fenomenem przed wydaniem książki "Nieuchwytna siła", której bohaterką jest Joasia Gajewska. Wokół dziewczynki niejednokrotnie działy się niezwykle silne manifestacje telekinetyczne, w wyniku których dochodziło niejednokrotnie do dewastacji pomieszczeń, w których dziewczynka przebywała a czasami do okaleczeń jej samej.

Jedną z ciekawych sytuacji, która niesamowicie wryła mi się w pamięć była ta, opisująca pobyt Joasi w jednym z hoteli, gdzie doszło do niecodziennego wydarzenia. Otóż z łazienki, znajdującej się po drugiej stronie korytarza, została wyrwana... umywalka wraz z mocującymi ją hakami i błyskawicznie znalazła się w pokoju dziewczynki!

Relacje zawarte w książce pochodziły od samej Joasi, jej rodziny, niezależnych świadków, lekarzy i naukowców badających ten niecodzienny przypadek. Jednak sami autorzy w opisywanych zdarzeniach nie uczestniczyli. Zmieniło się to jednak po latach, kiedy w jednym z warszawskich szpitali doszło to niezwykłych wydarzeń, których wielokrotnymi świadkami byli już nie tylko pracownicy szpitala, czy pacjenci, ale także... sami autorzy; i to kilkakrotnie! Dzięki temu mogła powstać kolejna ich publikacja ("Powrót nieuchwytnej siły") traktująca o tym tajemniczym wciąż zjawisku, opowiedziana tym razem także na podstawie własnych, niesamowitych przeżyć.

Wybrana z książki scena, którą chciałbym przytoczyć, dotyczyła wizyty pewnego naukowca (z tytułem profesorskim!) na oddziale, na którym dochodziło do manifestacji. Podczas obecności tejże osoby w jednym z gabinetów, w którym w danej chwili się znajdowała, doszło do kilku przelotów niewielkich rzeczy! Co stało się dalej? - otóż rzecz bardzo zaskakująca: zdegustowana osoba stwierdzając, że personel jest zupełnie niepoważny i rzuca w nią różnymi przedmiotami, po prostu urażona, natychmiast opuściła szpital...

Pozostawię to bez komentarza...


A jednak się... porusza!!!

Książka "Powrót nieuchwytnej siły" dzieli się na dwie części: pierwsza z nich to relacje z przebiegu wydarzeń natomiast druga to opinie osób, których wypowiedzi miały za zadanie podjąć próbę wyjaśnienia natury i znaczenia zjawiska. Jednym z odważnych opiniodawców jest pani prof. Maria Szyszkowska.

Tę wypowiedź, dzięki uprzejmości red. Marka Rymuszki, poniżej publikuję.

Jest to dla mnie głos o tyle istotny, że mający odwagę wskazywać na istotę oraz zalety i wady nauki, jako narzędzia; a wypowiedziany został ustami osoby z tytułem profesorskim! Jak widać naukowcy nie odcinają się od poznawania tajemniczych zjawisk. Niektórzy z nich po prostu nie mają ochoty na zajmowanie się czymś, czego nie rozumieją. Takie zachowanie jednak prowadzi tylko do stagnacji... ich samych. A szkoda!

Polecam serdecznie lekturę niezwykle wciągających i znakomicie napisanych książek a tymczasem zapraszam do zapoznania się z wypowiedzią pani profesor Marii Szyszkowskiej odnośnie fenomenu telekinezy w kontekście wydarzeń opisanych w publikacji "Powrót nieuchwytnej siły".

Wszystkie wyróżnienia w tekście pochodzą z oryginału
.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *

Oczami filozofa
POTRAFIĆ CHCIEĆ

Człowiek wie znacznie więcej, niż zdolny jest to w sposób naukowy uzasadnić, a w sytuacjach skrajnych, np. zagrożenia, być może zostaje uruchamiana łączność z czymś, co jest poza nami - sugeruje prof. dr hab. MARIA SZYSZKOWSKA, autorka licznych książek, z których ostatnia nosi tytuł "Zagubieni w codzienności".

Prof. dr hab. MARIA SZYSZKOWSKA, filozof. W swoich pracach i poszukiwaniach naukowych nawiązuje do systemu Kanta. Ukończyła Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego i Filozofii Akademii Teologii Katolickiej. Habilitowała się na wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL. Jest autorką przeszło dwudziestu książek i ponad 500 artykułów, esejów oraz recenzji. Dwukrotnie wykładała filozofię na Wydziale Filozofii Uniwersytetu w Wiedniu. Obecnie prowadzi wykłady z filozofii oraz filozofii prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Jest kierownikiem Zakładu Filozofii Polityki w Instytucie Studiów Politycznych PAN. W 1993 r. została wybrana członkiem Trybunału Stanu.


O świecie i nas samych wiemy znacznie więcej niż jesteśmy w stanie obecnie wyjaśnić na drodze naukowej. Objaśniając różnorodne zjawiska uczeni formułują często odmienne a nawet sprzeczne ze sobą teorie i hipotezy. Nie dość, że w środowisku naukowym nie ma zgody na interpretacje wielu problemów, to jeszcze pozostaje wielki obszar, określany mianem nienaukowego. Należy do niego zagadnienie naszych sił psychicznych i witalnych, które tylko w pewnej mierze stanowią przedmiot naukowych dociekań.

Wydarzenia przedstawione w książce "Powrót Nieuchwytnej Siły" wiążą się właśnie z problemami, które nauka, wywodząca się z naszego kręgu kulturowo-cywilizacyjnego, uznaje za nienaukowe. Zamiast przyznać się do ograniczeń tkwiących w metodach naukowych - chętnie ignoruje się pewne, niemożliwe do objaśnienia na tej drodze zjawiska. Niewytłumaczalne z takiego punktu widzenia jest na przykład zjawisko szczególnej odporności pielęgniarek w czasie epidemii szerzącej się w okresie wojny. Tymczasem niejeden raz zanotowano taki właśnie fenomen swoistej odporności, wynikającej zapewne z mobilizacji sił psychicznych. Pielęgniarki zapadały na zakaźną chorobę dopiero, gdy "zeszły z posterunku".

W europejskim podejściu do człowieka dominuje wciąż biologiczny punkt widzenia. Nie zwraca się dostatecznej uwagi na siły psychiczne, wypowiadając zarazem twierdzenia o jedności psychofizycznej człowieka. Freud z całą pewnością nie docenił znaczenia potęgi ludzkiego instynktu samozachowawczego, co nie znaczy, że nie dokonał istotnych odkryć. Należy więc przypuszczać, że właśnie chęć życia bohatera książki "Powrót Nieuchwytnej Siły" była na tyle silna, że doprowadziła - jako skutek uboczny - do relacjonowanych w niej niecodziennych zdarzeń.

Trzeba bowiem od razu podkreślić, że tylko niewielki procent ludzi potrafi naprawdę chcieć; jest zdolnych do tego, by, nie ograniczając się do deklaracji chęci życia, zmierzać w kierunku głębokiego, wytężonego, uporczywego, absolutnego chcenia.

W obiegowym stwierdzeniu: "Chcieć to móc" zawiera się prawda uchodząca zazwyczaj uwadze, a mianowicie nakaz przekładania chęci na siłę psychofizyczną ukierunkowaną przez upragniony cel. Chory ze Szpitala Czerniakowskiego przypuszczalnie zdołał tego dokonać.

W takich przypadkach, gdy potrafimy chcieć - następuje zapewne pobudzenie zazwyczaj uśpionych możliwości. W przeciętnych sytuacjach charakteryzuje nas bierność i nieumiejętność pełnej koncentracji. Natomiast w sytuacjach skrajnych, zwłaszcza tych naruszających naszą chęć istnienia, być może, broniąc się, nawiązujemy kontakt z nieznanymi nam bliżej siłami energetycznymi Kosmosu. Uczeni piszą zresztą o tym, że jesteśmy cząstką Wszechświata, lecz ze stwierdzeń tych nie wysnuwają dalszych wniosków.

Ażeby "uczytelnić" to, co powiedziałam przed chwilą, odwołam się do analogii z natchnieniem przeżywanym przez niejednego twórcę. W tym stanie szczególnej koncentracji intelektualnej i emocjonalnej następuje niekiedy nagłe objawienie czegoś, co pragnęlibyśmy zgłębić. Olśnienie i wzmożone poczucie prawdy wewnętrznej, zakończenie pewnego etapu uporczywych poszukiwań twórczych. Tak zatem niewykluczone, iż w stanie natchnienia - podobnie jak w sytuacji bohatera książki przezwyciężającego grożącą mu śmierć - uruchomiona zostaje łączność z czymś, co jest poza nami. Zaktualizowana zostaje również ta część mózgu, z której w zwykłych okolicznościach nie umiemy korzystać.

Nic się, niestety, nie zmieniło od czasów Pascala. W sprawach dotyczących problemów istnienia nadal jesteśmy zdani na siebie i nikt nie uczy nas odpowiedzi na pytanie jak żyć, ku czemu kierować nasze siły psycho-witalne i jak je spożytkować. Nawiązuję tu do Pascala, bowiem był on pierwszym filozofem, który - uznając doskonałość poznania naukowego - dostrzegał zarazem niewystarczalność i zawodność wiedzy naukowej w sprawach dla człowieka życiowo doniosłych.

Już starożytny filozof Heraklit głosił, że poznajemy świat nie tylko przy pomocy zmysłów i rozumu, ale również intuicji. Intuicja to poznanie bezpośrednie, w przeciwieństwie do poznania pośredniego; to ostatnie charakteryzuje poznanie rozumowe. O intuicji mówimy często w życiu codziennym, kiedy nagle coś nam się objawia, czy też czegoś jesteśmy pewni, jakkolwiek nie udaje nam się tej wiedzy przekonująco uzasadnić.

Intuicja ma swoje odmiany. Filozofowie odwoływali się do intuicji intelektualnej, która pozwoliłaby - gdyby była dana człowiekowi - dotrzeć do istoty poznania rzeczy. Święty Tomasz z Akwinu pisał o aniołach, jako o istotach obdarzonych taką właśnie zdolnością poznawczą. Niektórzy filozofowie odwoływali się też do intuicji uczuć. Niejeden wybitny uczony w dziedzinie nauk przyrodniczych przyznawał i przyznaje się do tego, że wiele zawdzięcza poznaniu intuicyjnemu. Zmarły niedawno znany lekarz krakowski, profesor medycyny Julian Aleksandrowicz głosił np., że niemożliwe jest właściwe działanie lecznicze ze strony kogoś pozbawionego intuicji. Pełni ona bowiem w medycynie szczególną rolę przy stawianiu diagnozy, jak i dawkowaniu leków.

Właśnie intuicja, prowadząca do odrzucenia kultu wiedzy naukowej oraz powszechnie uznawanych przesądów, może doprowadzić do poważnego zajęcia się problemami, o których traktuje książka "Powrót Nieuchwytnej Siły". Rosyjski filozof Szestow trafnie nawoływał w pierwszej połowie XX wieku do przezwyciężenia fałszu świata. Ten fałsz opiera się często na lękliwości jednostek, które boją się posuwać dalej, przenikać tajemnice bytu i zdawać sobie sprawę z ograniczonych możliwości poznawczych. Większość spośród nas wybiera pozór poznania i tym wyjaśnia Szestow - moim zdaniem słusznie - powszechny kult rozumu z jego funkcją porządkującą. Jest to zarazem wyjaśnienie powodów częstej błędnej nieufności wobec poznania intuicyjnego oraz takich faktów, jak opisanych w książce.

Zdarzenia, których widownią był Szpital Czerniakowski, należą do sfery irracjonalnej, to znaczy leżącej poza obszarem "dowodliwości" rozumu, co jednak nie oznacza, że z nim sprzecznej. Trzeba pamiętać, że to, co irracjonalne, nie jest tym samym, co antyracjonalne. Należy też sobie wyraźnie uświadamiać, że poznanie naukowe jest tylko jednym z rodzajów poznania, choć wielu uważa je za najlepsze i jedyne. Tymczasem badania naukowe w swoich roszczeniach do poznania prawdy bywają omylne. Świadczy o tym historia poszczególnych nauk. Nauka powinna przyznawać się do swojego pola niewiedzy. Powinna też z szacunkiem odnosić się do wiedzy wykraczającej poza sferę doświadczenia i dowodliwości rozumowej.

Przykładem powszechnego i silnego oddziaływania na nasze życie tego, co irracjonalne, może być ciśnienie mody i tradycji. Warunkiem powstania tradycji jest pewna niezmienność życia, staje się ona bowiem silna na skutek powtarzalności pewnych zachowań. Tradycja - już wytworzona - utrzymuje się mimo zmian warunków, w których kiedyś powstała. Gdy znika uzasadnienie praktyczne tradycji - staje się ona bardziej trwała, gdyż przechodzi do sfery tabu, czyli świętości nie podlegających dyskusji. Późniejsze pokolenia naśladują pokolenia, które przeminęły. Owo naśladownictwo wiąże się z podziwem dla czasów dawniejszych. I to wystarcza, by pewne tradycyjne rozwiązania utrzymywały się niezależnie od ich praktycznych wartości.

Te sfery egzystencji człowieka, które jeszcze nie poddają się naukowemu badaniu - ważą na naszym życiu. Człowiek wie znacznie więcej, niż zdolny jest to w sposób naukowy uzasadnić. Stąd zaznaczające się w książce "Powrót Nieuchwytnej Siły" przesłanie do poszukiwania wiedzy o człowieku nie tylko w naukach. Zapomina się bowiem często, że tkwią w nas siły skłaniające ku temu, co wykracza poza nasze możliwości; ku temu co ostatecznie w pełni nieosiągalne.

Niepokojący wzrost liczby osób o niewykrystalizowanych indywidualnościach, zniechęconych, przedwcześnie psychicznie postarzałych, pozbawionych entuzjazmu, zagubionych w kręgu mało istotnych spraw - to rezultat wygodnictwa i niezdolności do wiary zarówno we własne siły, jak i w wartości wyższe, bez czego niemożliwa jest moc woli wynosząca nas ponad poziom zwierzęcy.

 

Źródło:
Marek Rymuszko - "Powrót nieuchwytnej siły"

Zdjęcia:
www.psr.racjonalista.pl
Fotomontaż autora

 

  ZAREJESTRUJ SIĘ NA FORUM I SKOMENTUJ TEN ARTYKUŁ!
  05.10.2007
start o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam
Sympozjum eksperymenty współpraca audycje rtv publikacje wizyty akcje
powered by: irko.net
Strona zaprojektowana przez: hi.Color  /  copyrite ® 2006 hi.Color  /  All rites reserved