|
Siła wciąż nieuchwytna
Less Hoduń
Nie każdemu dane jest uczestniczyć w tajemniczych
manifestacjach nieznanych sił. Za to, jakimś dziwnym trafem,
nadzwyczaj wiele osób uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się na ich
temat. A w zasadzie na temat realności ich występowania. Wśród
krytykantów i wszelkiej maści wytykaczy czy wręcz "specjalistów od
wiedzenia" nie kryje się raczej żadna jednostka, która posiadałaby
wystarczający zapas wiedzy, aby jej wypowiedź miała jakąkolwiek
wartość merytoryczną. Dzieje się tak dlatego, że zajadłość osób
atakujących wynika z wewnętrznego dyskomfortu, który spowodowany jest
brakiem wystarczającej wiedzy na dany temat. Niedoinformowanie rodzi
frustracje (i to nie tylko w przypadkach związanych z tajemniczymi
zjawiskami) a stąd już tylko krok do wyrażenia swojej nienawiści wobec
czegoś (a czasem - niestety - kogoś), czego (lub kogo) najzwyczajniej
nie rozumiemy. Im więcej wiemy na dany temat, tym lepiej go pojmujemy.
Im mniej jest w nim niewiadomych, tym jaśniejszy jest jego obraz.
Jeśli nasza wiedza oparta jest na rzeczowych, pozbawionych sensacji i
manipulanctwa informacjach, wówczas coraz bardziej odchodzi chęć na
wyśmiewanie tego, co wcześniej wydawało się niedorzeczne.
O takim zapasie doświadczeń mogą mówić Anna
Ostrzycka i Marek Rymuszko, autorzy dwóch niezwykłych
książek poświęconych telekinezie "Nieuchwytna siła" i "Powrót
nieuchwytnej siły".
Telekineza, ujmując rzecz w skrócie, to zjawisko
związane z samoistnym przemieszczaniem się różnych przedmiotów lub ze
świadomym przesuwaniem ich, jednak tylko przy pomocy siły umysłu. W
tym pierwszym przypadku (bo o nim poniżej będzie mowa) w grę wchodzą
czasem duże odległości takich przemieszczeń natomiast wielkość czy
ciężar przemieszczającego się przedmiotu nie gra żadnej roli. Niekiedy
są to przeloty przez ciała stałe, jak np. ściany. Podczas takich
zdarzeń przenikanie przedmiotów przez ściany odbywa się bez naruszania
struktury ściany czy przelatującego przez nią przedmiotu. Wygląda to
tak, jakby ściana, przez którą przedmiot przenika, była hologramem
raczej a nie twardą, zwartą materią. Co kryje się za tym zjawiskiem?,
w jakim celu dokonują się takie przemieszczenia? - odpowiedzi na te
pytania wciąż pozostają poza zasięgiem naszego poznania.
Anna Ostrzycka i Marek Rymuszko, po raz pierwszy w
tak bezpośredni sposób, zetknęli się z tym fenomenem przed wydaniem
książki "Nieuchwytna siła", której bohaterką jest Joasia Gajewska.
Wokół dziewczynki niejednokrotnie działy się niezwykle silne
manifestacje telekinetyczne, w wyniku których dochodziło
niejednokrotnie do dewastacji pomieszczeń, w których dziewczynka
przebywała a czasami do okaleczeń jej samej.
Jedną z ciekawych sytuacji, która niesamowicie
wryła mi się w pamięć była ta, opisująca pobyt Joasi w jednym z
hoteli, gdzie doszło do niecodziennego wydarzenia. Otóż z łazienki,
znajdującej się po drugiej stronie korytarza, została wyrwana...
umywalka wraz z mocującymi ją hakami i błyskawicznie znalazła się w
pokoju dziewczynki!
Relacje zawarte w książce pochodziły od samej
Joasi, jej rodziny, niezależnych świadków, lekarzy i naukowców
badających ten niecodzienny przypadek. Jednak sami autorzy w
opisywanych zdarzeniach nie uczestniczyli. Zmieniło się to jednak po
latach, kiedy w jednym z warszawskich szpitali doszło to niezwykłych
wydarzeń, których wielokrotnymi świadkami byli już nie tylko
pracownicy szpitala, czy pacjenci, ale także... sami autorzy; i to
kilkakrotnie! Dzięki temu mogła powstać kolejna ich publikacja
("Powrót nieuchwytnej siły") traktująca o tym tajemniczym wciąż
zjawisku, opowiedziana tym razem także na podstawie własnych,
niesamowitych przeżyć.
Wybrana z książki scena, którą chciałbym
przytoczyć, dotyczyła wizyty pewnego naukowca (z tytułem
profesorskim!) na oddziale, na którym dochodziło do manifestacji.
Podczas obecności tejże osoby w jednym z gabinetów, w którym w danej
chwili się znajdowała, doszło do kilku przelotów niewielkich rzeczy!
Co stało się dalej? - otóż rzecz bardzo zaskakująca: zdegustowana
osoba stwierdzając, że personel jest zupełnie niepoważny i rzuca w nią
różnymi przedmiotami, po prostu urażona, natychmiast opuściła
szpital...
Pozostawię to bez komentarza...
A jednak się... porusza!!!
Książka "Powrót
nieuchwytnej siły" dzieli się na dwie części: pierwsza z nich
to relacje z przebiegu wydarzeń natomiast druga to opinie osób,
których wypowiedzi miały za zadanie podjąć próbę wyjaśnienia natury i
znaczenia zjawiska. Jednym z odważnych opiniodawców jest pani prof.
Maria Szyszkowska.
Tę wypowiedź, dzięki uprzejmości red. Marka Rymuszki, poniżej
publikuję.
Jest to dla mnie głos o tyle istotny, że mający odwagę wskazywać na
istotę oraz zalety i wady nauki, jako narzędzia; a wypowiedziany
został ustami osoby z tytułem profesorskim! Jak widać naukowcy nie
odcinają się od poznawania tajemniczych zjawisk. Niektórzy z nich po
prostu nie mają ochoty na zajmowanie się czymś, czego nie rozumieją.
Takie zachowanie jednak prowadzi tylko do stagnacji... ich samych. A
szkoda!
Polecam serdecznie lekturę niezwykle wciągających i
znakomicie napisanych książek a tymczasem zapraszam do zapoznania się
z wypowiedzią pani profesor Marii Szyszkowskiej odnośnie fenomenu
telekinezy w kontekście wydarzeń opisanych w publikacji "Powrót
nieuchwytnej siły".
Wszystkie wyróżnienia w tekście pochodzą z oryginału .
* * * * * * *
* * *
Oczami filozofa
POTRAFIĆ CHCIEĆ
Człowiek wie znacznie więcej, niż zdolny jest to w sposób
naukowy uzasadnić, a w sytuacjach skrajnych, np. zagrożenia, być może
zostaje uruchamiana łączność z czymś, co jest poza nami - sugeruje
prof. dr hab. MARIA SZYSZKOWSKA, autorka licznych książek, z których
ostatnia nosi tytuł "Zagubieni w codzienności".
Prof. dr hab. MARIA SZYSZKOWSKA, filozof. W swoich pracach i
poszukiwaniach naukowych nawiązuje do systemu Kanta. Ukończyła Wydział
Prawa Uniwersytetu Warszawskiego i Filozofii Akademii Teologii
Katolickiej. Habilitowała się na wydziale Filozofii Chrześcijańskiej
KUL. Jest autorką przeszło dwudziestu książek i ponad 500 artykułów,
esejów oraz recenzji. Dwukrotnie wykładała filozofię na Wydziale
Filozofii Uniwersytetu w Wiedniu. Obecnie prowadzi wykłady z filozofii
oraz filozofii prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Jest kierownikiem
Zakładu Filozofii Polityki w Instytucie Studiów Politycznych PAN. W
1993 r. została wybrana członkiem Trybunału Stanu.
O świecie i nas samych wiemy znacznie więcej niż jesteśmy w stanie
obecnie wyjaśnić na drodze naukowej. Objaśniając różnorodne zjawiska
uczeni formułują często odmienne a nawet sprzeczne ze sobą teorie i
hipotezy. Nie dość, że w środowisku naukowym nie ma zgody na
interpretacje wielu problemów, to jeszcze pozostaje wielki obszar,
określany mianem nienaukowego. Należy do niego zagadnienie naszych sił
psychicznych i witalnych, które tylko w pewnej mierze stanowią
przedmiot naukowych dociekań.
Wydarzenia przedstawione w książce "Powrót Nieuchwytnej Siły" wiążą
się właśnie z problemami, które nauka, wywodząca się z naszego kręgu
kulturowo-cywilizacyjnego, uznaje za nienaukowe. Zamiast przyznać
się do ograniczeń tkwiących w metodach naukowych - chętnie ignoruje
się pewne, niemożliwe do objaśnienia na tej drodze zjawiska.
Niewytłumaczalne z takiego punktu widzenia jest na przykład zjawisko
szczególnej odporności pielęgniarek w czasie epidemii szerzącej się w
okresie wojny. Tymczasem niejeden raz zanotowano taki właśnie fenomen
swoistej odporności, wynikającej zapewne z mobilizacji sił
psychicznych. Pielęgniarki zapadały na zakaźną chorobę dopiero, gdy
"zeszły z posterunku".
|
W europejskim podejściu do człowieka dominuje wciąż biologiczny punkt
widzenia. Nie zwraca się dostatecznej uwagi na siły psychiczne,
wypowiadając zarazem twierdzenia o jedności psychofizycznej człowieka.
Freud z całą pewnością nie docenił znaczenia potęgi ludzkiego
instynktu samozachowawczego, co nie znaczy, że nie dokonał istotnych
odkryć. Należy więc przypuszczać, że właśnie chęć życia
bohatera książki "Powrót Nieuchwytnej Siły" była na tyle silna, że
doprowadziła - jako skutek uboczny - do relacjonowanych w niej
niecodziennych zdarzeń.
Trzeba bowiem od razu podkreślić, że tylko niewielki procent ludzi
potrafi naprawdę chcieć; jest zdolnych do tego, by, nie
ograniczając się do deklaracji chęci życia, zmierzać w kierunku
głębokiego, wytężonego, uporczywego, absolutnego chcenia.
W obiegowym stwierdzeniu: "Chcieć to móc" zawiera się prawda
uchodząca zazwyczaj uwadze, a mianowicie nakaz przekładania chęci na
siłę psychofizyczną ukierunkowaną przez upragniony cel. Chory ze
Szpitala Czerniakowskiego przypuszczalnie zdołał tego dokonać.
W takich przypadkach, gdy potrafimy chcieć - następuje zapewne
pobudzenie zazwyczaj uśpionych możliwości. W przeciętnych sytuacjach
charakteryzuje nas bierność i nieumiejętność pełnej koncentracji.
Natomiast w sytuacjach skrajnych, zwłaszcza tych naruszających
naszą chęć istnienia, być może, broniąc się, nawiązujemy kontakt z
nieznanymi nam bliżej siłami energetycznymi Kosmosu. Uczeni piszą
zresztą o tym, że jesteśmy cząstką Wszechświata, lecz ze stwierdzeń
tych nie wysnuwają dalszych wniosków.
Ażeby "uczytelnić" to, co powiedziałam przed chwilą, odwołam się do
analogii z natchnieniem przeżywanym przez niejednego twórcę. W tym
stanie szczególnej koncentracji intelektualnej i emocjonalnej
następuje niekiedy nagłe objawienie czegoś, co pragnęlibyśmy zgłębić.
Olśnienie i wzmożone poczucie prawdy wewnętrznej, zakończenie pewnego
etapu uporczywych poszukiwań twórczych. Tak zatem niewykluczone, iż w
stanie natchnienia - podobnie jak w sytuacji bohatera książki
przezwyciężającego grożącą mu śmierć - uruchomiona zostaje łączność
z czymś, co jest poza nami. Zaktualizowana zostaje również ta
część mózgu, z której w zwykłych okolicznościach nie umiemy korzystać.
Nic się, niestety, nie zmieniło od czasów Pascala. W sprawach
dotyczących problemów istnienia nadal jesteśmy zdani na siebie i nikt
nie uczy nas odpowiedzi na pytanie jak żyć, ku czemu kierować
nasze siły psycho-witalne i jak je spożytkować. Nawiązuję tu do
Pascala, bowiem był on pierwszym filozofem, który - uznając
doskonałość poznania naukowego - dostrzegał zarazem niewystarczalność
i zawodność wiedzy naukowej w sprawach dla człowieka życiowo
doniosłych.
Już starożytny filozof Heraklit głosił, że poznajemy świat nie tylko
przy pomocy zmysłów i rozumu, ale również intuicji. Intuicja to
poznanie bezpośrednie, w przeciwieństwie do poznania pośredniego; to
ostatnie charakteryzuje poznanie rozumowe. O intuicji mówimy często w
życiu codziennym, kiedy nagle coś nam się objawia, czy też czegoś
jesteśmy pewni, jakkolwiek nie udaje nam się tej wiedzy przekonująco
uzasadnić.
Intuicja ma swoje odmiany. Filozofowie odwoływali się do intuicji
intelektualnej, która pozwoliłaby - gdyby była dana człowiekowi -
dotrzeć do istoty poznania rzeczy. Święty Tomasz z Akwinu pisał o
aniołach, jako o istotach obdarzonych taką właśnie zdolnością
poznawczą. Niektórzy filozofowie odwoływali się też do intuicji uczuć.
Niejeden wybitny uczony w dziedzinie nauk przyrodniczych przyznawał i
przyznaje się do tego, że wiele zawdzięcza poznaniu intuicyjnemu.
Zmarły niedawno znany lekarz krakowski, profesor medycyny Julian
Aleksandrowicz głosił np., że niemożliwe jest właściwe działanie
lecznicze ze strony kogoś pozbawionego intuicji. Pełni ona bowiem w
medycynie szczególną rolę przy stawianiu diagnozy, jak i dawkowaniu
leków.
Właśnie intuicja, prowadząca do odrzucenia kultu wiedzy naukowej oraz
powszechnie uznawanych przesądów, może doprowadzić do poważnego
zajęcia się problemami, o których traktuje książka "Powrót
Nieuchwytnej Siły". Rosyjski filozof Szestow trafnie nawoływał w
pierwszej połowie XX wieku do przezwyciężenia fałszu świata. Ten fałsz
opiera się często na lękliwości jednostek, które boją się posuwać
dalej, przenikać tajemnice bytu i zdawać sobie sprawę z ograniczonych
możliwości poznawczych. Większość spośród nas wybiera pozór
poznania i tym wyjaśnia Szestow - moim zdaniem słusznie -
powszechny kult rozumu z jego funkcją porządkującą. Jest to zarazem
wyjaśnienie powodów częstej błędnej nieufności wobec poznania
intuicyjnego oraz takich faktów, jak opisanych w książce.
Zdarzenia, których widownią był Szpital
Czerniakowski, należą do sfery irracjonalnej, to znaczy leżącej poza
obszarem "dowodliwości" rozumu, co jednak nie oznacza, że z nim
sprzecznej. Trzeba pamiętać, że to, co irracjonalne, nie jest
tym samym, co antyracjonalne. Należy też sobie wyraźnie
uświadamiać, że poznanie naukowe jest tylko jednym z rodzajów
poznania, choć wielu uważa je za najlepsze i jedyne. Tymczasem
badania naukowe w swoich roszczeniach do poznania prawdy bywają
omylne. Świadczy o tym historia poszczególnych nauk. Nauka powinna
przyznawać się do swojego pola niewiedzy. Powinna też z szacunkiem
odnosić się do wiedzy wykraczającej poza sferę doświadczenia i
dowodliwości rozumowej.
Przykładem powszechnego i silnego oddziaływania na nasze życie tego,
co irracjonalne, może być ciśnienie mody i tradycji. Warunkiem
powstania tradycji jest pewna niezmienność życia, staje się ona bowiem
silna na skutek powtarzalności pewnych zachowań. Tradycja - już
wytworzona - utrzymuje się mimo zmian warunków, w których kiedyś
powstała. Gdy znika uzasadnienie praktyczne tradycji - staje się ona
bardziej trwała, gdyż przechodzi do sfery tabu, czyli świętości nie
podlegających dyskusji. Późniejsze pokolenia naśladują pokolenia,
które przeminęły. Owo naśladownictwo wiąże się z podziwem dla czasów
dawniejszych. I to wystarcza, by pewne tradycyjne rozwiązania
utrzymywały się niezależnie od ich praktycznych wartości.
Te sfery egzystencji człowieka, które jeszcze nie poddają się
naukowemu badaniu - ważą na naszym życiu. Człowiek wie znacznie
więcej, niż zdolny jest to w sposób naukowy uzasadnić. Stąd
zaznaczające się w książce "Powrót Nieuchwytnej Siły" przesłanie do
poszukiwania wiedzy o człowieku nie tylko w naukach. Zapomina się
bowiem często, że tkwią w nas siły skłaniające ku temu, co wykracza
poza nasze możliwości; ku temu co ostatecznie w pełni nieosiągalne.
Niepokojący wzrost liczby osób o niewykrystalizowanych
indywidualnościach, zniechęconych, przedwcześnie psychicznie
postarzałych, pozbawionych entuzjazmu, zagubionych w kręgu mało
istotnych spraw - to rezultat wygodnictwa i niezdolności do wiary
zarówno we własne siły, jak i w wartości wyższe, bez czego niemożliwa
jest moc woli wynosząca nas ponad poziom zwierzęcy.
Źródło:
Marek Rymuszko - "Powrót nieuchwytnej siły"
Zdjęcia:
www.psr.racjonalista.pl
Fotomontaż autora
|