Ukryta Rzeczywistość - logo
  Czego nie wiemy trzeba nam właśnie, a to co wiemy na nic się zda / Goethe
start - strona główna o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam Wersja polska English Deutsche
 
  Ukryta Rzeczywistość > sympozjum  
Sympozjum
Eksperymenty
Współpraca
Audycje RTV
Publikacje
Wizyty
Akcje
Artykuły

zapraszamy na forum

 

Współpracują z UR:

Experimentarium

Fundacja NAUTILUS

hi.Color


Poleć stronę





Napisz do nas!
Napisz!

Startuj z Ukrytą!
Startuj
z Ukrytą!


Zgłoś pomysł!
Zgłoś
pomysł!

Sympozjum
Powrót

ŻYCIE BEZ GRANIC
II Sympozjum UKRYTA RZECZYWISTOŚĆ za nami
Less Hoduń

O ile prostym założeniem było stworzenie zasad tematycznych i kontekstu imprezy, o tyle nie było zbyt łatwo zebrać w jednym czasie grono prelegentów, którzy zechcieliby podzielić się swoją wiedzą odnośnie jednego, wspólnego tematu. Nie jest też sprawą prostą pogodzić gusta osób, które Sympozjum odwiedziły, gdyż wiadomo, że jest to kwestią niezmiernie trudną do zrealizowania. Najtrudniejszym jednak zadaniem, jakie sobie postawiłem było pozyskanie zaufania osób związanych z medycyną, czyli ogólnie ludzi nauki. Jest to dla mnie trochę trudne do zrozumienia, że z pewnymi osobami rozmowa nabierała rumieńców i żal było się rozstawać, a czasami atmosfera rozmowy była na tyle "nieklejąca się", że tego czasu żałowałem. Zastanawiam się, jak to możliwe, że ludzie mający tak ogromne wykształcenie mogą być tak różni. Przecież im dalej w las, tym więcej drzew, co jest dla mnie jasne, że wiedząc więcej mogę ten świat rozumieć lepiej i bardziej. Są jednak osoby, które nijak się nie kwalifikują do miana jednostki wrażliwej na wiedze i naukę. Mam wrażenie, że czasami wraz z tytułem naukowym pryska cała świeżość spojrzenia a zastępuje ją buta i poczucie władzy. Ale nad czym?

Liczyłem niezmiernie na obecność profesjonalistów związanych z medycyną, gdyż tematyka Sympozjum zakładała (i nadal zakłada) konieczność nowego spojrzenia na dylematy ludzkie, którym należy stawić czoło. Zdaję sobie sprawę, że czasem na przeszkodzie stawały kwestie zawodowe (o czym byłem informowany), natomiast czasami było to wyraźne ignorowanie zaproszenia.

W takich sytuacjach jest mi po prostu smutno, że ludzie nie potrafią ze sobą współdziałać tworząc sztuczne i niepotrzebne bariery.

Tym większy szacunek należy się grupie prelegentów, która zagościła na kolejnym, bo II Sympozjum UKRYTA RZECZYWISTOŚĆ, aby dać przybyłym licznie widzom dobre słowo i możliwość spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy. Szkoda oczywiście, że nie można było przeżyć tego spotkania, jak osoby doświadczające NDE przeżywają pobyt poza swoim ciałem, gdyż wówczas wrażenia byłyby pełniejsze. A tego tematu dotyczyło to spotkanie.

GRANICE ŻYCIA, jako tytuł całości, powstał po to, aby można było pomyśleć nad sobą i spróbować ocenić gdzie i jak tak naprawdę to nasze życie funkcjonuje. Bo to, że chodzimy, jemy, pracujemy i robimy jeszcze całe mnóstwo mniej lub bardziej przyjemnych rzeczy, nie świadczy, że wiemy tak naprawdę, czym nasze życie jest. Poza funkcjonowaniem fizycznym mamy przecież emocje, myśli czy intuicję, które niemożnością jest zaliczenie do grona praktyk fizycznych. Śnimy o rzeczach, których nie znamy, myślimy o osobach, które później spotykamy lub które do nas dzwonią, przeżywamy sceny zdarzeń, które później - jak się okazuje - sprawdzają się, itd., itd. Właśnie dlatego należało zastanowić się, czy nasze JA jest ograniczone tylko do naszego ciała, czy też sięga o wiele dalej? Czy ludzie lub przedmioty czy też sytuacje, o których myślimy (nieważne jak odległe w czasie i przestrzeni) nie stanowią w pewnym sensie jedności mentalnej?

Już podczas emisji pierwszego filmu można było zorientować się, że negowanie takiego podejścia do sprawy jest przynajmniej bezzasadne. Życie po życiu - dokument nakręcony przez Petera Shockeya, w oparciu o słynną książkę dr Raymonda Moody, był tego dowodem. Relacje osób, które opowiadały o przeżytych sytuacjach dających się doskonale zweryfikować wyraźnie potwierdziły, że nie były i nie są to złudzenia. Próby tłumaczenia tego "za wszelką cenę" innymi, wymijającymi czynnikami są tylko próbą odsunięcia od siebie niewygodnego lub trudnego do zrozumienia tematu.

Takich tematów nie boi się jednak ks. prof. Wiesław Dyk - filozof przyrody wykładający na co dzień na Uniwersytecie Szczecińskim, który zabrał głos jako pierwszy z występujących. Jego referat o roli śmierci w życiu człowieka poruszał m.in. praktyczne związki ludzkiego życia z etyką lekarską. Ten niezwykle ciepły i otwarty człowiek zwrócił uwagę na kwestię balansowania na krawędzi życia i śmierci w odniesieniu do operacji medycznych mających na celu przeszczepianie organów od umierających, ale jeszcze żywych dawców. Było to swoiste uderzenie w stół i wystąpienie to (chociaż krótsze, niż zakładał plan) uważam za jedno z najważniejszych tego dnia.

Zmianę tematu zaproponowała astrolog Małgorzata Gardasiewicz ze Szczecina. Życie człowieka w ujęciu astrofilozofii zogniskowane zostało na symbolice planet w kontekście naszego życia i właściwych dla nich konfiguracjach, co oznaczało zanurzenie się w gąszczu skomplikowanych opisów i wzajemnych odniesień pomiędzy symbolami. Znaczna część wystąpienia poświęcona została różnego rodzaju wyjściom z ciała oraz opisom planet, które za poszczególne rodzaje odpowiadają. Powiem szczerze, że astrologia jest dla mnie wiedzą tak rozległą, złożoną a zarazem wymierną, że mogę ją porównać jedynie do matematyki, o czym zarówno Małgorzacie, jak i Edwardowi (jej mężowi) wielokrotnie wspominałem. Trudno mi się zresztą było oprzeć takiemu wrażeniu, kiedy podczas jednej z wizyt u pp. Gardasiewiczów podsunięto mi pod nos opasłe tomisko zapisane niezliczoną ilością danych. To robi wrażenie.

A skoro o wrażeniach mowa, to kolejne wystąpienie pozostanie najbardziej chyba zapamiętane spośród wszystkich prelekcji. Mowa oczywiście o wystąpieniu Darka Sugiera. Darek, podróżnik astralny, który ma na swoim koncie ponad 3000 wyjść z ciała (tak, napiszę nawet słownie: trzy tysiące!) bardzo chciał przyjechać na Sympozjum, jednak z powodu komunii jego córeczki nie mógł być z nami osobiście. Wydaje mi się, że - paradoksalnie rzecz ujmując - wyszło to na dobre. Kiedy rozmawiałem z Darkiem o możliwościach jego obecności na Sympozjum wpadłem w pewnym momencie na pomysł, że mógłby się on po prostu nagrać na DVD i przysłać płytę do Polic. Tak też uczynił. Kiedy płyta dotarła już na miejsce to wiadomo było, że będzie to wydarzenie niezłego kalibru. I tak też się stało: materiał filmowy komentowany był później bardzo żywo i wiele osób wymieniało go, jako niekonwencjonalny, wyrazisty i bardzo przekonujący punkt programu. Darek wrażeniowo opowiadał o swoich podróżach oraz m.in. o wygranej wojnie, jaką wypowiedział... chorobie swojej matki. Pokonania raka, które potwierdzone zostało badaniami lekarskimi, sam Darek tak do końca sobie nie przypisuje, pomimo, że ma nadzieję, iż jego działania pomogły tę chorobę wyeliminować. Jego zdrowe podejście do działań, których się podejmuje, daje bardzo do myślenia i każe się głęboko zastanowić, czy mity mówiące o zgubnym wpływie tego typu praktyk nie są wyssane z palca przez laików (na co - niestety - wszystko wskazuje!). Chwała Darkowi za to, co zrobił i powiedział (a mówił czasami "mięsiście"!), czym - mam nadzieję - poruszył wiele umysłów do konstruktywnego spojrzenia na własne JA.

A nasze własne JA, które napotyka na dziwną granicę zwaną przez ludzi śmiercią, potrafi nieraz się zagubić, czasem solidnie wystraszyć, a niekiedy nie jest w stanie stwierdzić gdzie i dlaczego się znajduje. O tych aspektach życia opowiadał Sebastian Minor - tanatoterapeuta z Fundacji Feniksa. Przedstawił zebranym informacje dotyczące profilu pracy, jaki wykonuje, a która związana jest z przystosowaniem ludzi do śmierci: jej znaczenia i właściwego pojmowania. Zrozumienie, że tak naprawdę śmierci nie ma powoduje mentalne uwolnienie od sztucznych problemów oraz właściwe nastawienie do prawdziwego życia, które - niezależnie od życia fizycznego - trwa nieprzerwanie. Krótką próbkę postrzegania momentu przejścia przez drzwi zwane śmiercią zaprezentował w drugiej części swojej prezentacji. Poprzez zamknięcie oczu widzowie mogli podjąć próbę mentalnego sprawdzenia swoich możliwości wyobrażenia sobie pewnych stanów emocjonalnych. Ja osobiście przeżyłem to bardzo mocno i z pewnością zapamiętam to na długo. Chyba jednak nie każdy potrafił się w tym znaleźć, stąd też niektóre krytyczne komentarze odnośnie tej części prezentacji Sebastiana.

Nie każdy też chyba umiał znaleźć się w trakcie wystąpienia Grzegorza Halkiewa - Prezesa Instytutu Transgresji, m.in. hipnotyzera i trenera NLP w jednej osobie. Jego pokaz polegający na zaprezentowaniu możliwości programowania umysłu za pomocą hipnozy, zarówno od strony opisowej jak i doświadczalnej, okazał się bardzo interesującym pomysłem. Sam mówca stwierdził podczas jednej z naszych wcześniejszych rozmów, że hipnoza to nie gadanie, ale działanie i on takowe preferuje. Przystaliśmy więc na takie rozwiązanie. 6 osób zaproszonych najpierw na scenę, a potem cała zebrana na sali publiczność, przeżyła stan lekkiego transu. Była to lekcja, którą można powtarzać sobie teraz w zaciszu domowym, aby osiągać swoje cele lub rozprawiać się z niechcianymi nawykami. Nie było niestety możliwości zaprezentowania np. pełnego seansu regresji z wybraną osobą, gdyż czas na to nie pozwalał. Jednak pokazane doświadczenie może być cennym i częstokroć nieocenionym narzędziem w codziennym życiu, że wymienię chociażby zwyczajną umiejętność wprowadzenia w siebie stan właściwego relaksu i czerpanie z tego nowych sił do podejmowania nowych wyzwań życia czy "programowanie" swojego umysłu, aby pracował dokładnie tak, jak sobie tego życzymy. Niektóre zawiedzione głosy po wystąpieniu były wyraźnie zawiedzione pokazem pana Halkiewa oczekując chyba bardziej spektakularnej prezentacji. A czy nie jest spektakularnym otrzymanie umiejętności wpływania na swój umysł w taki sposób, aby tworzył rzeczywistość, o jakiej myślimy? To jest tak naprawdę spektakularne a tego typu wiedza powinna uzmysłowić nam, że kreowanie sytuacji nas otaczających to fakt!

A fakty zostały zaprezentowane także podczas ostatniego wystąpienia, na które bardzo czekałem. Jednym z powodów był fakt, że osoba ta bardzo rzadko bierze udział w tego typu spotkaniach, co już samo przez się było ogromnym wyróżnieniem dla Sympozjum. Po drugie natomiast, tematyka książki wydanej przez ostatniego z występujących idealnie komponowała się z treścią Sympozjum i dawała możliwość znakomitego jej uzupełnienia. Gość specjalny II Sympozjum Marek Rymuszko - Redaktor Naczelny Nieznanego Świata, bo o nim mowa, postanowił zwrócić uwagę na potrzebę i sposób patrzenia na relacje dotyczące przeżyć z pogranicza śmierci. Jego próba faktologicznej weryfikacji takich doniesień to głos niezwykle ważki w takich dyskusjach, gdyż w powodzi suchych opisów i biernych rozmów, próbuje mierzyć się z materią NDE i wskazywać te elementy, które przemawiają za prawdziwością pozacielesnych doznań. Redaktor Rymuszko, w oparciu o książkę Polskie życie po życiu wydaną przez Nieznany Świat, w bardzo czytelny sposób przedstawił wybrane z niej przeżycia i poddał je bieżącej analizie faktologicznej. Zwrócił uwagę na składniki opowieści, których nie sposób zafałszować oraz informacje, których nie można zdobyć leżąc np. na stole operacyjnym w szpitalu i to w momencie, kiedy aparatura wyraźnie wskazuje brak jakiejkolwiek aktywności życiowej danej osoby. Oczywiście spotyka się próby racjonalnego tłumaczenia takich przeżyć, lecz podawane są one w taki sposób, że ich skomplikowanie i bezmyślność dziwi w głębi duszy prawdopodobnie samych wypowiadających te teorie. A bywają one nieraz tak bezmyślne, że wręcz trudno jest się do nich odnieść w jakiejkolwiek konstruktywnej debacie.

Taką debatę społeczną mogą i powinny inicjować materiały, jak ten zaprezentowany na sam koniec tego jakże bogatego we wrażenia i informacje Sympozjum. Chodzi o niezwykły film Odejścia, powroty, którego reżyserem jest polski dokumentalista Andrzej Titkow. Autor ten stworzył wywierającą duże wrażenie opowieść o kilkunastu osobach z naszego kraju, które stanu śmierci klinicznej niewątpliwie doświadczyły. Niezwykłość tego obrazu polegała na jego swojskości, co odczuwało się w słowach padających z ust zwyczajnych przecież osób, które żyją gdzieś obok nas, tu, w Polsce. Nie da się pominąć wrażenia autentyczności, jakie zauważyć można w oczach tych ludzi i silnych emocji, jakie śmierć kliniczna pozostawiła w ich psychice.

Pomiędzy wystąpieniami zostały odczytane fragmenty opisów przeżyć z pogranicza śmierci pochodzące z archiwum amerykańskiej organizacji Near Death Experience Research Foundation (NDERF), przetłumaczone i wybrane przez Mateusza Fabiszewskiego oraz relacja pochodząca z książki Marka Rymuszki Polskie życie po życiu.

Pamiętajmy, że te niezwykle silne przeżycia związane z hasłem NDE nie tworzą pozostałości negatywnych. Te doświadczenia to w efekcie zmiana mentalności na lepsze; to nagła potrzeba zwrócenia uwagi na drugiego człowieka; to pomoc innym i szacunek dla życia. Czy te właśnie aspekty mają na myśli naukowcy czy lekarze opisując doznania z pogranicza życia i śmierci, jako zaburzenia pracy mózgu? Czy oddanie drugiemu człowiekowi, dobroć i miłość to są zaburzenia? A jak w takim razie wytłumaczyć głosy, które ludzie słyszą będąc poza ciałem nakazujące powrót i potrzebę samodoskonalenia oraz potrzebę niesienia pomocy bliźnim? A może ktoś, kto wypowiada takie absurdalne opinie jest niespełna rozumu? Bo jak inaczej wytłumaczyć negację najważniejszych i zarazem elementarnych wartości w życiu?

Temat aktywności duchowej człowieka i związane z tym jego ogromne możliwości nie zostały jeszcze nawet naruszone. Z pewnością nastąpi kontynuacja tematu i próba postawienia kolejnych, wyraźnych kroków w kierunku odkrywania prawdziwej natury życia, życia, które nie ma granic.

Uprzejmie dziękuję Piotrowi Wojciechowskiemu z TV Police, Rafałowi Połujańskiemu oraz Sebastianowi i Bartkowi Świderskim za nieocenioną pomoc podczas trwania Sympozjum. Ich wsparcie pomogło sprawniej przeprowadzić całą akcję i pomimo drobnych technicznych potknięć doprowadzić ją do końca. Zaangażowanie tej czwórki zaowocowało tym, że mam już teraz czterech zapaleńców, którzy czekają na nowe wyzwania i gotowi są nieść pomoc przy następnych akcjach związanych z krzewieniem wiedzy o nie poznanych do końca aspektach ludzkiego życia (a pięciu facetów, to już boys-band ;-).

Bardzo dziękuję Szanownym Wykładowcom za ich obecność i bogatą wiedzę, jaką przekazywali. Ich udział niewątpliwie wzbogacił scenariusz spotkania a wrażenia, jakie po sobie pozostawili z pewnością będą teraz procentować w sercach przybyłych widzów.

Dziękuję widzom za zaufanie, jakie okazali Sympozjum. Wierzę, że swojego cennego czasu, który na to poświęcili, nie będą traktować w kategoriach czasu straconego a wiedza wyniesiona ze spotkania pomoże im odnaleźć swoją misję na tym dziwnym, ale jakże fascynującym świecie.

Serdeczności i ukłony należą się także sponsorom II Sympozjum UKRYTA RZECZYWISTOŚĆ i firmom, które akcję wsparły, tzn.:

- GMINIE POLICE z Burmistrzem Władysławem Diakunem na czele,
- ZAiKS,
- hotelowi DOBOSZ,
- Miejskiemu Ośrodkowi Kultury w Policach,
- Drobimex,
- hi.Color.

Aby zapoznać się z opiniami niektórych uczestników proszę kliknąć tutaj. Można także odwiedzić Forum UR, gdzie oprócz konstruktywnych opinii znajdują się inne ciekawe tematy, o których można podyskutować on-line.

   
start o idei aktualności misja działania kontakt galeria download polecam
Sympozjum eksperymenty współpraca audycje rtv publikacje wizyty akcje
powered by: irko.net
Strona zaprojektowana przez: hi.Color  /  copyrite ® 2006 hi.Color  /  All rites reserved