|
ŻYCIE BEZ GRANIC
II Sympozjum UKRYTA
RZECZYWISTOŚĆ za nami
Less Hoduń
O ile prostym założeniem było
stworzenie zasad tematycznych i kontekstu imprezy, o tyle nie było
zbyt łatwo zebrać w jednym czasie grono prelegentów, którzy
zechcieliby podzielić się swoją wiedzą odnośnie jednego, wspólnego
tematu. Nie jest też sprawą prostą pogodzić gusta osób, które
Sympozjum odwiedziły, gdyż wiadomo, że jest to kwestią niezmiernie
trudną do zrealizowania. Najtrudniejszym jednak zadaniem, jakie sobie
postawiłem było pozyskanie zaufania osób związanych z medycyną, czyli
ogólnie ludzi nauki. Jest to dla mnie trochę trudne do zrozumienia, że
z pewnymi osobami rozmowa nabierała rumieńców i żal było się
rozstawać, a czasami atmosfera rozmowy była na tyle "nieklejąca się",
że tego czasu żałowałem. Zastanawiam się, jak to możliwe, że ludzie
mający tak ogromne wykształcenie mogą być tak różni. Przecież im dalej
w las, tym więcej drzew, co jest dla mnie jasne, że wiedząc więcej
mogę ten świat rozumieć lepiej i bardziej. Są jednak osoby, które
nijak się nie kwalifikują do miana jednostki wrażliwej na wiedze i
naukę. Mam wrażenie, że czasami wraz z tytułem naukowym pryska cała
świeżość spojrzenia a zastępuje ją buta i poczucie władzy. Ale nad
czym?
Liczyłem niezmiernie na obecność
profesjonalistów związanych z medycyną, gdyż tematyka Sympozjum
zakładała (i nadal zakłada) konieczność nowego spojrzenia na dylematy
ludzkie, którym należy stawić czoło. Zdaję sobie sprawę, że czasem na
przeszkodzie stawały kwestie zawodowe (o czym byłem informowany),
natomiast czasami było to wyraźne ignorowanie zaproszenia.
W takich sytuacjach jest mi po prostu
smutno, że ludzie nie potrafią ze sobą współdziałać tworząc sztuczne i
niepotrzebne bariery.
Tym większy szacunek należy się grupie
prelegentów, która zagościła na kolejnym, bo II Sympozjum UKRYTA
RZECZYWISTOŚĆ, aby dać przybyłym licznie widzom dobre słowo i
możliwość spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy. Szkoda
oczywiście, że nie można było przeżyć tego spotkania, jak osoby
doświadczające NDE przeżywają pobyt poza swoim ciałem, gdyż wówczas
wrażenia byłyby pełniejsze. A tego tematu dotyczyło to spotkanie.
GRANICE ŻYCIA, jako tytuł
całości, powstał po to, aby można było pomyśleć nad sobą i spróbować
ocenić gdzie i jak tak naprawdę to nasze życie funkcjonuje. Bo to, że
chodzimy, jemy, pracujemy i robimy jeszcze całe mnóstwo mniej lub
bardziej przyjemnych rzeczy, nie świadczy, że wiemy tak naprawdę, czym
nasze życie jest. Poza funkcjonowaniem fizycznym mamy przecież emocje,
myśli czy intuicję, które niemożnością jest zaliczenie do grona
praktyk fizycznych. Śnimy o rzeczach, których nie znamy, myślimy o
osobach, które później spotykamy lub które do nas dzwonią, przeżywamy
sceny zdarzeń, które później - jak się okazuje - sprawdzają się, itd.,
itd. Właśnie dlatego należało zastanowić się, czy nasze JA jest
ograniczone tylko do naszego ciała, czy też sięga o wiele dalej? Czy
ludzie lub przedmioty czy też sytuacje, o których myślimy (nieważne
jak odległe w czasie i przestrzeni) nie stanowią w pewnym sensie
jedności mentalnej?
Już podczas emisji pierwszego filmu
można było zorientować się, że negowanie takiego podejścia do sprawy
jest przynajmniej bezzasadne. Życie po życiu - dokument
nakręcony przez Petera Shockeya, w oparciu o słynną książkę
dr Raymonda Moody, był tego dowodem. Relacje osób, które
opowiadały o przeżytych sytuacjach dających się doskonale zweryfikować
wyraźnie potwierdziły, że nie były i nie są to złudzenia. Próby
tłumaczenia tego "za wszelką cenę" innymi, wymijającymi czynnikami są
tylko próbą odsunięcia od siebie niewygodnego lub trudnego do
zrozumienia tematu.
Takich tematów nie boi się jednak
ks. prof. Wiesław Dyk - filozof przyrody wykładający na co dzień
na Uniwersytecie Szczecińskim, który zabrał głos jako pierwszy z
występujących. Jego referat o roli śmierci w życiu człowieka
poruszał m.in. praktyczne związki ludzkiego życia z etyką lekarską.
Ten niezwykle ciepły i otwarty człowiek zwrócił uwagę na kwestię
balansowania na krawędzi życia i śmierci w odniesieniu do operacji
medycznych mających na celu przeszczepianie organów od umierających,
ale jeszcze żywych dawców. Było to swoiste uderzenie w stół i
wystąpienie to (chociaż krótsze, niż zakładał plan) uważam za jedno z
najważniejszych tego dnia.
Zmianę tematu zaproponowała astrolog
Małgorzata Gardasiewicz ze Szczecina. Życie człowieka w ujęciu
astrofilozofii zogniskowane zostało na symbolice planet w
kontekście naszego życia i właściwych dla nich konfiguracjach, co
oznaczało zanurzenie się w gąszczu skomplikowanych opisów i wzajemnych
odniesień pomiędzy symbolami. Znaczna część wystąpienia poświęcona
została różnego rodzaju wyjściom z ciała oraz opisom planet, które za
poszczególne rodzaje odpowiadają. Powiem szczerze, że astrologia jest
dla mnie wiedzą tak rozległą, złożoną a zarazem wymierną, że mogę ją
porównać jedynie do matematyki, o czym zarówno Małgorzacie, jak i
Edwardowi (jej mężowi) wielokrotnie wspominałem. Trudno mi się zresztą
było oprzeć takiemu wrażeniu, kiedy podczas jednej z wizyt u pp.
Gardasiewiczów podsunięto mi pod nos opasłe tomisko zapisane
niezliczoną ilością danych. To robi wrażenie.
A skoro o wrażeniach mowa, to kolejne
wystąpienie pozostanie najbardziej chyba zapamiętane spośród
wszystkich prelekcji. Mowa oczywiście o wystąpieniu Darka Sugiera.
Darek, podróżnik astralny, który ma na swoim koncie ponad 3000 wyjść z
ciała (tak, napiszę nawet słownie: trzy tysiące!) bardzo chciał
przyjechać na Sympozjum, jednak z powodu komunii jego córeczki nie
mógł być z nami osobiście. Wydaje mi się, że - paradoksalnie rzecz
ujmując - wyszło to na dobre. Kiedy rozmawiałem z Darkiem o
możliwościach jego obecności na Sympozjum wpadłem w pewnym momencie na
pomysł, że mógłby się on po prostu nagrać na DVD i przysłać płytę do
Polic. Tak też uczynił. Kiedy płyta dotarła już na miejsce to wiadomo
było, że będzie to wydarzenie niezłego kalibru. I tak też się stało:
materiał filmowy komentowany był później bardzo żywo i wiele osób
wymieniało go, jako niekonwencjonalny, wyrazisty i bardzo przekonujący
punkt programu. Darek wrażeniowo opowiadał o swoich podróżach oraz
m.in. o wygranej wojnie, jaką wypowiedział... chorobie swojej matki.
Pokonania raka, które potwierdzone zostało badaniami lekarskimi, sam
Darek tak do końca sobie nie przypisuje, pomimo, że ma nadzieję, iż
jego działania pomogły tę chorobę wyeliminować. Jego zdrowe podejście
do działań, których się podejmuje, daje bardzo do myślenia i każe się
głęboko zastanowić, czy mity mówiące o zgubnym wpływie tego typu
praktyk nie są wyssane z palca przez laików (na co - niestety -
wszystko wskazuje!). Chwała Darkowi za to, co zrobił i powiedział (a
mówił czasami "mięsiście"!), czym - mam nadzieję - poruszył wiele
umysłów do konstruktywnego spojrzenia na własne JA.
A nasze własne JA, które napotyka na
dziwną granicę zwaną przez ludzi śmiercią, potrafi nieraz się zagubić,
czasem solidnie wystraszyć, a niekiedy nie jest w stanie stwierdzić
gdzie i dlaczego się znajduje. O tych aspektach życia opowiadał
Sebastian Minor - tanatoterapeuta z Fundacji Feniksa.
Przedstawił zebranym informacje dotyczące profilu pracy, jaki
wykonuje, a która związana jest z przystosowaniem ludzi do śmierci:
jej znaczenia i właściwego pojmowania. Zrozumienie, że tak naprawdę
śmierci nie ma powoduje mentalne uwolnienie od sztucznych problemów
oraz właściwe nastawienie do prawdziwego życia, które - niezależnie od
życia fizycznego - trwa nieprzerwanie. Krótką próbkę postrzegania
momentu przejścia przez drzwi zwane śmiercią zaprezentował w drugiej
części swojej prezentacji. Poprzez zamknięcie oczu widzowie mogli
podjąć próbę mentalnego sprawdzenia swoich możliwości wyobrażenia
sobie pewnych stanów emocjonalnych. Ja osobiście przeżyłem to bardzo
mocno i z pewnością zapamiętam to na długo. Chyba jednak nie każdy
potrafił się w tym znaleźć, stąd też niektóre krytyczne komentarze
odnośnie tej części prezentacji Sebastiana.
Nie każdy też chyba umiał znaleźć się w
trakcie wystąpienia Grzegorza Halkiewa - Prezesa Instytutu
Transgresji, m.in. hipnotyzera i trenera NLP w jednej osobie. Jego
pokaz polegający na zaprezentowaniu możliwości programowania umysłu za
pomocą hipnozy, zarówno od strony opisowej jak i doświadczalnej,
okazał się bardzo interesującym pomysłem. Sam mówca stwierdził podczas
jednej z naszych wcześniejszych rozmów, że hipnoza to nie gadanie, ale
działanie i on takowe preferuje. Przystaliśmy więc na takie
rozwiązanie. 6 osób zaproszonych najpierw na scenę, a potem cała
zebrana na sali publiczność, przeżyła stan lekkiego transu. Była to
lekcja, którą można powtarzać sobie teraz w zaciszu domowym, aby
osiągać swoje cele lub rozprawiać się z niechcianymi nawykami. Nie
było niestety możliwości zaprezentowania np. pełnego seansu regresji z
wybraną osobą, gdyż czas na to nie pozwalał. Jednak pokazane
doświadczenie może być cennym i częstokroć nieocenionym narzędziem w
codziennym życiu, że wymienię chociażby zwyczajną umiejętność
wprowadzenia w siebie stan właściwego relaksu i czerpanie z tego
nowych sił do podejmowania nowych wyzwań życia czy "programowanie"
swojego umysłu, aby pracował dokładnie tak, jak sobie tego życzymy.
Niektóre zawiedzione głosy po wystąpieniu były wyraźnie zawiedzione
pokazem pana Halkiewa oczekując chyba bardziej spektakularnej
prezentacji. A czy nie jest spektakularnym otrzymanie umiejętności
wpływania na swój umysł w taki sposób, aby tworzył rzeczywistość, o
jakiej myślimy? To jest tak naprawdę spektakularne a tego typu wiedza
powinna uzmysłowić nam, że kreowanie sytuacji nas otaczających to
fakt!
A fakty zostały zaprezentowane także
podczas ostatniego wystąpienia, na które bardzo czekałem. Jednym z
powodów był fakt, że osoba ta bardzo rzadko bierze udział w tego typu
spotkaniach, co już samo przez się było ogromnym wyróżnieniem dla
Sympozjum. Po drugie natomiast, tematyka książki wydanej przez
ostatniego z występujących idealnie komponowała się z treścią
Sympozjum i dawała możliwość znakomitego jej uzupełnienia. Gość
specjalny II Sympozjum Marek Rymuszko - Redaktor Naczelny
Nieznanego Świata, bo o nim mowa, postanowił zwrócić uwagę na
potrzebę i sposób patrzenia na relacje dotyczące przeżyć z pogranicza
śmierci. Jego próba faktologicznej weryfikacji takich doniesień to
głos niezwykle ważki w takich dyskusjach, gdyż w powodzi suchych
opisów i biernych rozmów, próbuje mierzyć się z materią NDE i
wskazywać te elementy, które przemawiają za prawdziwością
pozacielesnych doznań. Redaktor Rymuszko, w oparciu o książkę
Polskie życie po życiu wydaną przez Nieznany Świat, w bardzo
czytelny sposób przedstawił wybrane z niej przeżycia i poddał je
bieżącej analizie faktologicznej. Zwrócił uwagę na składniki
opowieści, których nie sposób zafałszować oraz informacje, których nie
można zdobyć leżąc np. na stole operacyjnym w szpitalu i to w
momencie, kiedy aparatura wyraźnie wskazuje brak jakiejkolwiek
aktywności życiowej danej osoby. Oczywiście spotyka się próby
racjonalnego tłumaczenia takich przeżyć, lecz podawane są one w taki
sposób, że ich skomplikowanie i bezmyślność dziwi w głębi duszy
prawdopodobnie samych wypowiadających te teorie. A bywają one nieraz
tak bezmyślne, że wręcz trudno jest się do nich odnieść w
jakiejkolwiek konstruktywnej debacie.
Taką debatę społeczną mogą i powinny
inicjować materiały, jak ten zaprezentowany na sam koniec tego jakże
bogatego we wrażenia i informacje Sympozjum. Chodzi o niezwykły film
Odejścia, powroty, którego reżyserem jest polski dokumentalista
Andrzej Titkow. Autor ten stworzył wywierającą duże wrażenie
opowieść o kilkunastu osobach z naszego kraju, które stanu śmierci
klinicznej niewątpliwie doświadczyły. Niezwykłość tego obrazu polegała
na jego swojskości, co odczuwało się w słowach padających z ust
zwyczajnych przecież osób, które żyją gdzieś obok nas, tu, w Polsce.
Nie da się pominąć wrażenia autentyczności, jakie zauważyć można w
oczach tych ludzi i silnych emocji, jakie śmierć kliniczna pozostawiła
w ich psychice.
Pomiędzy wystąpieniami zostały
odczytane fragmenty opisów przeżyć z pogranicza śmierci pochodzące z
archiwum amerykańskiej organizacji Near Death Experience Research
Foundation (NDERF), przetłumaczone i wybrane przez Mateusza
Fabiszewskiego oraz relacja pochodząca z książki Marka Rymuszki
Polskie życie po życiu.
Pamiętajmy, że te niezwykle silne
przeżycia związane z hasłem NDE nie tworzą pozostałości negatywnych.
Te doświadczenia to w efekcie zmiana mentalności na lepsze; to nagła
potrzeba zwrócenia uwagi na drugiego człowieka; to pomoc innym i
szacunek dla życia. Czy te właśnie aspekty mają na myśli naukowcy czy
lekarze opisując doznania z pogranicza życia i śmierci, jako
zaburzenia pracy mózgu? Czy oddanie drugiemu człowiekowi, dobroć i
miłość to są zaburzenia? A jak w takim razie wytłumaczyć głosy, które
ludzie słyszą będąc poza ciałem nakazujące powrót i potrzebę
samodoskonalenia oraz potrzebę niesienia pomocy bliźnim? A może ktoś,
kto wypowiada takie absurdalne opinie jest niespełna rozumu? Bo jak
inaczej wytłumaczyć negację najważniejszych i zarazem elementarnych
wartości w życiu?
Temat aktywności duchowej człowieka i
związane z tym jego ogromne możliwości nie zostały jeszcze nawet
naruszone. Z pewnością nastąpi kontynuacja tematu i próba postawienia
kolejnych, wyraźnych kroków w kierunku odkrywania prawdziwej natury
życia, życia, które nie ma granic.
Uprzejmie dziękuję Piotrowi
Wojciechowskiemu z TV Police, Rafałowi Połujańskiemu oraz
Sebastianowi i Bartkowi Świderskim za nieocenioną pomoc
podczas trwania Sympozjum. Ich wsparcie pomogło sprawniej
przeprowadzić całą akcję i pomimo drobnych technicznych potknięć
doprowadzić ją do końca. Zaangażowanie tej czwórki zaowocowało tym, że
mam już teraz czterech zapaleńców, którzy czekają na nowe wyzwania i
gotowi są nieść pomoc przy następnych akcjach związanych z krzewieniem
wiedzy o nie poznanych do końca aspektach ludzkiego życia (a pięciu
facetów, to już boys-band ;-).
Bardzo dziękuję Szanownym
Wykładowcom za ich obecność i bogatą wiedzę, jaką przekazywali. Ich udział
niewątpliwie wzbogacił scenariusz spotkania a wrażenia, jakie po sobie
pozostawili z pewnością będą teraz procentować w sercach przybyłych
widzów.
Dziękuję widzom za zaufanie, jakie
okazali Sympozjum. Wierzę, że swojego cennego czasu, który na to
poświęcili, nie będą traktować w kategoriach czasu straconego a wiedza
wyniesiona ze spotkania pomoże im odnaleźć swoją misję na tym dziwnym,
ale jakże fascynującym
świecie.
Serdeczności i ukłony należą się także
sponsorom II Sympozjum UKRYTA RZECZYWISTOŚĆ i firmom, które akcję
wsparły, tzn.:
- GMINIE POLICE z Burmistrzem Władysławem Diakunem
na czele,
- ZAiKS,
- hotelowi DOBOSZ,
- Miejskiemu Ośrodkowi Kultury w Policach,
- Drobimex,
- hi.Color.
Aby zapoznać się z opiniami niektórych
uczestników proszę kliknąć
tutaj. Można także
odwiedzić
Forum UR, gdzie oprócz konstruktywnych opinii znajdują się
inne ciekawe tematy, o których można podyskutować on-line. |