|
To takie proste!
Less Hoduń
Czego trzeba, aby
osiągnąć sukces finansowy czy też wyjechać na wymarzoną wycieczkę,
wyleczyć się z chorób i problemów lub ułożyć sobie życie z osobą,
która będzie dla nas prawdziwą, drugą połową? Czy konieczne są trud,
znój i wyrzeczenia, jak to wpajano nam nierzadko w młodości, aby coś w
życiu osiągnąć? Co w takim razie możemy w życiu osiągnąć zagłębieni
wyłącznie w problemach i pochłonięci ich rozwiązywaniem przez
zamartwianie się i oczekiwanie na kolejne? Kto chętny do odpowiedzi?
Czy przyjemne jest hołdowanie zasadzie, że "jeśli jeszcze nie miało
się problemów, to one przyjdą"? Kto z Czytelników zastanawiał się
jakiego rodzaju osoby w tak pesymistyczny sposób podchodzą do życia? A
może są wśród Was, czytających właśnie ten artykuł, takie osoby, które
są święcie przekonane, że problemy MUSZĄ BYĆ I BASTA?
Jeśli przyjrzymy się uważnie postawom prezentowanym przez - niestety -
wciąż jeszcze zbyt dużą grupę ludzi, to zauważymy, jak bardzo
traumatyczne są to postawy. I nie chodzi mi wcale o tzw. przypadki
losowe, które w taki czy w inny sposób nas doświadczają. Chociaż i
tutaj nie byłbym do końca pewien. Mam raczej na myśli osoby, które z
łatwością przybierają postawę osób pokrzywdzonych przez los narzekając
wciąż lub zamartwiając się na zapas. Właśnie: zamartwiają się na
zapas! Czy taki ktoś sprawdził, choćby na sobie samym, jak wpłynie na
bieg wydarzeń jego czy jej postawa? Oj, śmiem poważnie wątpić!
Dlaczego? Ponieważ postawa bierności, niezadowolenia i narzekactwa
jest najłatwiejszą z postaw, jaką się preferuje. Najłatwiejszą, lecz
paradoksalnie czyniącą w nas samych NAJWIĘCEJ SPUSTOSZENIA. Wyniszcza
to nas od środka, jak cichy zabójca, i to dzięki naszemu przyzwoleniu;
ba! ku naszej uciesze, bo przecież tak bardzo lubimy ponarzekać! A
kiedy narzekamy - znajdujemy akceptację sporej grupy ludzi, którzy
uważają, że tak ma być i wtórują temu stanowi. Jak się wtedy czujemy?:
akceptowani? rozumiani? lubiani? Ale czy aby na pewno? I czy warto
osiągać to aż takim kosztem?
STOP!
Każda chwila jest odpowiednia do tego, aby skończyć z tym raz na
zawsze! Nie podejrzewam wcale, że komuś uda się zmienić tryb myślenia
od razu, ale działania podjęte jak najszybciej przyniosą najwięcej
radości i korzyści! Skoro więc ktoś z Was czyta właśnie ten artykuł i
czuje wewnątrz impuls do działania - niech postawi na zdecydowaną
poprawę swojego życia, zdrowia i statusu materialnego. TAK, bo to jest
w obszarze naszych możliwości i to o wiele bliżej, niż w zasięgu ręki.
Być może nie każdemu
będzie "pisane" od razu wykonać zwrot w swoim życiu i to z różnych
powodów. Przypomina mi się rozmowa, jaką przeprowadziłem jakiś czas
temu z moją dobrą znajomą. Rozmawiając na temat potęgi umysłu i
nastawienia człowieka wobec siebie, usłyszałem wówczas, że jej
teściowa bardzo jej nie lubi. Jak mi wyjaśniła: chodziło o to, że
odwiedzając ją nie ma o czym z nią rozmawiać, ponieważ moja znajoma
jest osobą promienną, uśmiechniętą i bardzo życzliwą, natomiast
teściowa chciałaby ostro obgadać sąsiadów, skrytykować znajomych,
ponarzekać na różne rzeczy, ale... nie może. Moja znajoma po prostu
elegancko nie podejmuje pałeczki i okazuje się, że tamta pani ma
kolejny powód do narzekania.
Tak tworzymy sobie lawinę, którą czasem trudno jest zatrzymać, kiedy
nie wiemy jak do tego podejść. I tutaj z pomocą przychodzą nam osoby
mające doświadczenie w odkrywaniu siebie, swoich ukrytych możliwości,
które - choć codziennie nam towarzyszą - to jednak często nie
zauważamy ich. Nie jesteśmy świadomi, że nie trzeba czynić ogromnych
wyrzeczeń czy inwestować sporych nakładów finansowych, aby to
uporządkować.
Pani Monika Burzyńska, ekspert w dziedzinie prawa
przyciągania oraz świadomości obfitości, jest właśnie taką
osobą, która prowadzi warsztaty związane z przemianą siebie w siebie
lepszego. Pani Monika wskazuje nasz wewnętrzny potencjał i podpowiada,
w jaki sposób najlepiej go wykorzystać. Czyż mając możliwość dostępu
do tak niezwykłej wiedzy można nie skorzystać z tej szansy, kiedy
zyskać można tak wiele? Jedynym możliwym wynikiem pracy nad sobą jest
nic innego, jak szczęście. A szczęście to spełnianie się we wszystkim,
zadowolenie w życiu, zdrowie, pieniądze, czyli to, co składa się na
nasz świat!
Ileż to razy składaliśmy sobie obietnicę czy życzenia, że od nowego
roku zmieniamy to i tamto, że będziemy zarabiać pieniądze, będziemy
zdrowi, kupimy nowe auto, zbudujemy dom, itd, itp. Ile z tych życzeń
zostało zrealizowanych? Czy przypadkiem nie składamy sobie życzeń
tylko dlatego, że tak się robi?
Wejdźmy w Nowy
2008 Rok
z nowym potencjałem możliwości.
Zapamiętajmy ten czas, jako pierwszy rok
naszego szczęśliwego i spełnionego życia.
Bo może się zdarzyć tylko tyle,
że konsekwentnie podążając tą drogą
po prostu wygramy!
Jeśli ktoś twierdzi,
że nie wierzy w takie rzeczy, to oczywiście ma do tego pełne prawo.
Jednak zasady te będą działać skutecznie bez względu na to, ile osób
zdecyduje się to skrytykować lub odrzucić taką ewentualność. Te osoby
po prostu odrzucą nie samą wiarę w taką przemianę, ale szansę na jej
zaistnienie w swoim życiu.
W sobotę 26 stycznia 2008 pani Monika Burzyńska zagości
w Miejskim Ośrodku Kultury w Policach na czwartym już spotkaniu z
cyklu SOBOTY MISTYCZNE. Jako przedsmak wrażeń, które pojawią
się tego dnia, proponuję zapoznać się z poniższym artykułem
traktującym o właściwym wykorzystaniu wyobraźni. Ten niezwykły tekst
pochodzi z autorskiej strony pani Moniki
www.monikaburzynska.pl
A teraz zapraszam do
lektury i gorąco polecam wizytę 26 stycznia w Policach.
* * * * *
Monika Burzyńska
Używaj swojej wyobraźni
do osiągania celów
i realizacji marzeń
Odkryj to, czego
NAPRAWDĘ CHCESZ, następnie zacznij to sobie WIZUALIZOWAĆ. A mianowicie
wyobrażaj sobie sytuację, w której to, czego chcesz już Ci się
przydarzyło. Zobacz to jak najwyraźniej oczyma swojej wyobraźni. Niech
obraz ten stanie się jak najbardziej żywy. „Podkręć” kolory i dźwięki,
zapachy (jeśli potrafisz sobie wyobrazić zapach). A cały czas tworząc
taki obraz w swojej głowie CIESZ SIĘ TYM.
Poczuj w sobie wdzięczność i radość, bo przecież to, czego tak bardzo
chciałaś/chciałeś właśnie się spełniło – czyż to nie jest powód do
radości? To ważne żebyś poczuła/poczuł satysfakcję i zadowolenie ze
SPEŁNIENIA.
Teraz wyobraź sobie jak z Twojego splotu słonecznego (ok 4-5 palców
powyżej pępka) wychodzą NICI AKA. To nazwa z tradycji Huny, ale bardzo
mi się podoba. Nici Aka, są energetycznymi sznurami (linami)
splecionymi spiralnie (ale to od Ciebie zależy jak je sobie
wyobrazisz). Niech nici te dotkną w Twojej wyobrażanej sceny
spełnienia – one dosłownie POŁĄCZĄ CIĘ Z CELEM.
Artystyczna wizja materializacji marzeń
sennych
Nici Aka są jak
pępowina łącząca Cię z resztą Wszechświata. Działają trochę jak
kotwica – kotwicząc Twoje TERAZ z wybraną przez Ciebie wersją
rzeczywistości w PRZYSZŁOŚCI I PRZESZŁOŚCI (tak to nie jest pomyłka,
ale o tym troszkę później). Oznacza to, że dosłownie PRZYCIĄGASZ w ten
sposób do siebie to, co sobie wybrałaś/wybrałeś (a jedynie wyobrażając
sobie to, czego naprawdę chcesz).
Nici Aka wysuwają się na rozkaz Twojej wyobraźni, ale energia, która
jak kablem nimi płynie jest ściśle związana z rodzajem odczuwanych
przez Ciebie emocji i uczuć – one w decydujący sposób wpływają na to,
co Ci się przydarzy.
Ponieważ:
- Jeśli cieszysz się czymś i jesteś wdzięczna/wdzięczny za coś, ma to
miejsce wtedy kiedy coś Ci się udaje.
- Natomiast smucisz czy zamartwiasz, zawsze wtedy kiedy coś Ci nie
wyszło, nie poszło po Twojej myśli.
Kiedy wizualizujesz, myślisz o czymś, kiedy coś przeżywasz
emocjonalnie – ZAWSZE PRZYCIĄGASZ TO DO SIEBIE, nawet jeśli nie
wyobrażasz sobie nici Aka. Zawsze tak to działa! Pamiętaj, że nie ma
nawet ułamka sekundy w Twoim życiu, żebyś tego nie robiła / nie robił.
W takim razie należałoby odwrócić kolejność:
- COŚ CI SIĘ UDAJE, ODNOSISZ SUKCES I SPEŁNIASZ SWOJE MARZENIA WTEDY I
TYLKO WTEDY, KIEDY CIESZYSZ SIĘ TYM I JESTEŚ WDZIĘCZNA/WDZIĘCZNY ZA TO
co wybrałaś/wybrałeś żeby do siebie przyciągnąć
- PONOSISZ PORAŻKĘ, RZECZY NIE IDĄ PO TWOJEJ MYŚLI WTEDY I TYLKO
WTEDY, KIEDY SMUCISZ SIĘ TYM I ZAMARTWIASZ O TO.
Ja wiem, że mamy głęboko zakorzenione przekonanie, że najpierw nam się
coś przydarza, a my potem reagujemy na to emocjonalnie. Ale przyjrzyj
się swoim myślom i zobacz prawdę - ZAWSZE DŁUGO PRZED TYM, ZANIM COŚ
CI SIĘ PRZYDARZY – MYŚLISZ O TYM, PRZEŻYWASZ TO EMOCJONALNIE.
Potem może rzeczywiście przez chwilę zapominasz o tym, ale za jakiś
czas - BUM!! – PRZYDARZA CI SIĘ TO. I przyznaj się ile razy
myślałaś/myślałeś w duchu lub całkiem na glos „wiedziałam/wiedziałem,
że tak będzie”? albo „no jasne, mi to się wiecznie przydarza”
lub coś w tym stylu. Myślę, że dobrze wiesz, o czym mówię.
Dokładnie tak działa PRAWO PRZYCIĄGANIA naszych myślo-uczuć lub
myślo-emocji (chyba pora najwyższa przestać tworzyć podziały w całym
tym myślowo-uczuciowo-energetycznym procesie, który w nas się dzieje).
Zatem jeszcze raz, podsumowując:
1. wybierasz to, czego naprawdę chcesz
2. wyobrażasz sobie, że to Ci się przydarzyło
3. CIESZYSZ SIĘ TYM JUŻ TERAZ (tak jakby na zaś)
4. PRZYCIĄGASZ DO SIEBIE to, co chcesz otrzymać (chwilkę może to
zająć, to jak podróż Twojego prezentu do Ciebie. Poza tym jest to
proces całkowicie nieświadomy, jak krążenie Twojej krwi, nie musisz o
tym specjalnie myśleć – to po prostu samo się dzieje)
5. OTRZYMUJESZ to co chciałaś/chciałeś na początku
KONIECZNIE WYPRÓBUJ TO NA SOBIE!!!
POWODZENIA :)
Ale zastanów się, czego chcesz i czy naprawdę tego chcesz.
No dobra: jesteś już duża/duży i poradzisz sobie, trzymam za Ciebie
kciuki :)
* * * * *
Źródło:
www.monikaburzynska.pl
Ilustracje:
www.interactivearchitecture.org
www.beinart.org
|